"Gazeta Wyborcza" ostrzega przed Olsztyńskim Centrum Edukacyjnym "Erasmus", które proponuje rodzicom uczniów zajęcia dla dzieci obejmujące m.in. naukę efektywnego notowania i czytania ze zrozumieniem. Kurs ma trwać dwa lata i kosztować nieco ponad 2 tysiące złotych. Ci rodzice, którzy zdecydują się zapisać dziecko na zajęcia po miesiącu dowiadują się, że... wzięli kredyt na kurs, co podnosi cenę zajęć o ok. 600 złotych odsetek.
Firma zdobywa adresy rodziców dzięki... szkołom. Przedstawiciele firmy wchodzą do szkół proponując przeprowadzenie lekcji o technikach szybkiego uczenia się - a następnie zdobywają adresy od uczniów i odwiedzają ich rodziców oferując im zapisanie dzieci na kursy. Rodzice, którzy dowiadują się, że firma trafiła do nich za pośrednictwem szkoły często decydują się podpisać deklarację uczestnictwa w zajęciach, która... okazuje się być jednocześnie podstawą do zaciągnięcia kredytu.
Rodzice twierdzą, że przedstawiciele firmy nie informują ich o tym, iż kurs jest finansowany za pomocą kredytu. Co innego mówi współwłaściciel firmy, Dariusz Rebeliński. - To niemożliwe, by klient nie wiedział, że decyduje się na sfinansowanie kursu kredytem. Na dokumentach musi złożyć osiem podpisów. Wszędzie wytłuszczonym drukiem jest napisane, że to umowa na zakup w formie kredytu bankowego - przekonuje.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Rodzice twierdzą, że przedstawiciele firmy nie informują ich o tym, iż kurs jest finansowany za pomocą kredytu. Co innego mówi współwłaściciel firmy, Dariusz Rebeliński. - To niemożliwe, by klient nie wiedział, że decyduje się na sfinansowanie kursu kredytem. Na dokumentach musi złożyć osiem podpisów. Wszędzie wytłuszczonym drukiem jest napisane, że to umowa na zakup w formie kredytu bankowego - przekonuje.
arb, "Gazeta Wyborcza"