Analiza laboratoryjna próbek z wraku Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, wykazała obecność TNT - twierdzi "Gazeta Polska".
Według "Gazety Polskiej", do tej pory przebadano część pobranych z wraku próbek, prace mają zakończyć się w kwietniu. "GP" pisze, że próbki pobrane w Smoleńsku zostały włożone do odpowiednich słoików, które zapakowano do zalakowanych kopert.
Próbki z wraku Tu-154M oraz z miejsca katastrofy zostały pobrane we wrześniu i październiku 2012 r.
Pod koniec października 2012 r. w artykule Cezarego Gmyza "Rzeczpospolita" napisała, że na wraku polskiego Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa nie potwierdziła tych informacji. Rozpętała się polityczna burza. Decyzją wydawcy "Rz" (kierowanej przez Grzegorza Hajdarowicza Pressbubliki) Cezary Gmyz oraz m.in. redaktor naczelny gazety Tomasz Wróblewski zostali zwolnieni.
5 grudnia odbyło się posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, na którym wojskowi prokuratorzy udzielali informacji o rzekomych śladach trotylu. - Niektóre urządzenia w Smoleńsku wykazały cząsteczki trotylu. Co nie oznacza z całą pewnością, że mamy do czynienia z materiałami wybuchowymi - powiedział naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak. - Obecność cząstek trotylu nie oznacza obecności trotylu na wraku - mówił szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.
Z kolei 6 grudnia Naczelna Prokuratura Wojskowa oświadczyła: "Podczas badań przeprowadzonych na przełomie września i października biegli pracujący wraz z prokuratorem na terenie Rosji nie stwierdzili na wraku samolotu Tu 154 trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego".
zew, "Gazeta Polska", "Rzeczpospolita", TVN24, TVP Info
Próbki z wraku Tu-154M oraz z miejsca katastrofy zostały pobrane we wrześniu i październiku 2012 r.
Pod koniec października 2012 r. w artykule Cezarego Gmyza "Rzeczpospolita" napisała, że na wraku polskiego Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa nie potwierdziła tych informacji. Rozpętała się polityczna burza. Decyzją wydawcy "Rz" (kierowanej przez Grzegorza Hajdarowicza Pressbubliki) Cezary Gmyz oraz m.in. redaktor naczelny gazety Tomasz Wróblewski zostali zwolnieni.
5 grudnia odbyło się posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, na którym wojskowi prokuratorzy udzielali informacji o rzekomych śladach trotylu. - Niektóre urządzenia w Smoleńsku wykazały cząsteczki trotylu. Co nie oznacza z całą pewnością, że mamy do czynienia z materiałami wybuchowymi - powiedział naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak. - Obecność cząstek trotylu nie oznacza obecności trotylu na wraku - mówił szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.
Z kolei 6 grudnia Naczelna Prokuratura Wojskowa oświadczyła: "Podczas badań przeprowadzonych na przełomie września i października biegli pracujący wraz z prokuratorem na terenie Rosji nie stwierdzili na wraku samolotu Tu 154 trotylu ani żadnego innego materiału wybuchowego".
zew, "Gazeta Polska", "Rzeczpospolita", TVN24, TVP Info