- My w ministerstwie zajmujemy się innymi sprawami - w ten sposób szef MON Tomasz Siemoniak skomentował informacje "Gazety Polskiej Codziennie", która podała, że na próbkach pobranych jesienią 2012 roku z wraku Tu-154M podczas badań wykryto ślady trotylu. Pogłoski te zdementowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa, a minister Siemoniak podkreśla w rozmowie z Programem III Polskiego Radia: - Nie powinniśmy komentować sensacyjnych doniesień, ale to co powie prokuratura
Siemoniak pytany o to, jak zachowałaby się Polska, gdyby analizy wykazały obecność trotylu na wraku Tu-154M stwierdził, że "nie jest upoważniony do tego", by odpowiadać na takie pytanie. - Prokuratura tą sprawą się zajmuje. Myślę, że już się zorientowała jak ważna jest staranność komunikacyjna w tej sprawie. Sądzę, że w odpowiednim czasie będzie informowała - ucina temat.
Szef MON przyznaje, że nie wie również kiedy wrak Tu-154M wróci do Polski z Rosji. - Czekamy, opinia publiczna była informowana o zabiegach MSZ i innych instytucji. W końcu te zabiegi przyniosą rezultat - zapewnia jedynie. Dodaje, że po przetransportowaniu wraku do Polski trafi on do bazy lotniczej w Mińsku Mazowieckim.
arb, Polskie Radio Program III
Szef MON przyznaje, że nie wie również kiedy wrak Tu-154M wróci do Polski z Rosji. - Czekamy, opinia publiczna była informowana o zabiegach MSZ i innych instytucji. W końcu te zabiegi przyniosą rezultat - zapewnia jedynie. Dodaje, że po przetransportowaniu wraku do Polski trafi on do bazy lotniczej w Mińsku Mazowieckim.
arb, Polskie Radio Program III