Bronisław Komorowski przygotował projekt ustawy, która pozwala mieszkańcom gmin na większe zaangażowanie w rządzenie ich małą ojczyzną - gdyby weszła w życie mieszkańcy mogliby np. sami zgłaszać projekty uchwał, a przed uchwaleniem budżetu prezydenci, burmistrze i wójtowie musieliby organizować tzw. wysłuchanie publiczne, czyli sesję rady lub posiedzenie komisji podczas której każdy mieszkaniec mógłby zabrać głos i zadawać pytania. Samorządowcy krytykują jednak tę inicjatywę - pisze "Gazeta Wyborcza".
Szef Unii Metropolii Polskich, prezydent Gdańska Paweł Adamowicz ostrzega, że nowe przepisy sprawią, iż więcej do powiedzenia będą mieli "pieniacze i ludzie z zaburzoną psychiką". Dodaje, że nowe przepisy sprawią, iż presję na samorządowców zaczną wywierać "niespełnieni politycy i zawodowi społecznicy", których pomysły są "populistyczne".
Nowe przepisy krytykuje też stowarzyszenie prezydentów i burmistrzów regionu łódzkiego, Wielkopolski, Śląska, Małopolski, województwa lubuskiego, Lubelszczyzny oraz Warmii i Mazur. Podkreślają oni, że wysłuchanie publiczne przed uchwalaniem budżetu może doprowadzić do sytuacji, w której budżetu nie sposób będzie uchwalić. "Częstsze niż dziś konsultacje społeczne wydłużą czas podejmowania decyzji" - czytamy w liście do Komorowskiego.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Nowe przepisy krytykuje też stowarzyszenie prezydentów i burmistrzów regionu łódzkiego, Wielkopolski, Śląska, Małopolski, województwa lubuskiego, Lubelszczyzny oraz Warmii i Mazur. Podkreślają oni, że wysłuchanie publiczne przed uchwalaniem budżetu może doprowadzić do sytuacji, w której budżetu nie sposób będzie uchwalić. "Częstsze niż dziś konsultacje społeczne wydłużą czas podejmowania decyzji" - czytamy w liście do Komorowskiego.
arb, "Gazeta Wyborcza"