Chiny, jeden z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, nie popierają interwencji zbrojnej w Iraku. Uważają, że ONZ-owscy inspektorzy w Iraku powinni mieć więcej czasu na poszukiwanie broni masowej zagłady. USA wzywają z kolei Radę Bezpieczeństwa do uchwalenia nowej rezolucji, która pozwoli na rozbrojenia Saddama Husajna siłą. Prezydent Chin, Jiang Zemin rozmawiał o tym z George'em Bushem w zeszłym tygodniu przez telefon.
Również władze Australii obawia się o bezpieczeństwo swych obywateli przebywających w Iraku. Australijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało ich, by w trybie natychmiastowym opuścili ten kraj. Jak sądzi tamtejszy MSZ, w Iraku nadal pozostaje około 70 Australijczyków, w większości pracowników różnych agend ONZ. Szef MSZ Alexander Downer powiedział w poniedziałek w parlamencie, że w ostatnich dniach wszystkim zalecono jak najszybszy wyjazd z Iraku w związku z możliwością interwencji wojskowej w tym kraju.
Australia zamknęła ambasadę w Bagdadzie po wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 r. i przedstawicielstwo do tej pory nie zostało otwarte.
Ostrzeżenie australijskiego rządu zbiega się w czasie z wizytą w Waszyngtonie premiera Johna Howarda, który w poniedziałek zostanie przyjęty przez prezydenta George'a W. Busha. Bezpośrednio przed wyjazdem do USA Howard oświadczał, że Australia - która wysłała już swoje siły w rejon Zatoki Perskiej, zapowiadając poparcie ewentualnej amerykańskiej interwencji wojskowej w Iraku - będzie zabiegać o uchwalenie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ nowej rezolucji irackiej. Premier Australii zaznaczył, że taki dokument Rady stanowiłby "wyraz jedności światowej opinii publicznej w kwestii Iraku".
Howard wyraził zarazem wątpliwości co do powodzenia niemiecko-francuskiego planu pokojowego, podkreślając, że Irak w przeszłości wielokrotnie dowodził złej woli i nic nie wskazuje na to, by obecnie postawa Bagdadu uległa zmianie.
Oprócz rozmów w Waszyngtonie, Howard zamierza spotkać się w Nowym Jorku z sekretarzem generalnym ONZ Kofim Annanem, a także - w Londynie - z premierem Tonym Blairem.
Konserwatywny rząd Howarda jest jednym z najbliższych sojuszników Busha i jego polityki wobec Iraku i wielokrotnie ostatnio potwierdzał poparcie dla amerykańskich planów ewentualnej interwencji wojskowej w Iraku. Przed dwoma tygodniami z portu w Sydney w rejon Zatoki Perskiej wypłynął okręt wojenny Kanimbla, na pokładzie którego znajduje się pierwszy kontyngent 350 australijskich żołnierzy. W sumie do Zatoki ma pojechać ponad dwa tysiące Australijczyków. Jednak według sondaży, ponad 60 procent Australijczyków sprzeciwia się udziałowi ich kraju w amerykańskiej operacji militarnej.
em, pap