Szef Solidarności: nazywam się Duda, czas mnie oceni

Szef Solidarności: nazywam się Duda, czas mnie oceni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piotr Duda (fot. Michal Fludra/newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Piotr Duda, szef NSZZ Solidarność za pośrednictwem TVP Info odpowiedział na pytania internautów dotyczące m.in. zapowiedzianego na jutro strajku generalnego na Śląsku.
-Lepiej żeby strajk, czy jakakolwiek akcja protestacyjna się nie odbywały, są niepotrzebne. Wiemy to z doświadczenia, to widać choćby na przykładzie ostatniego strajku w sosnowieckim Bitronie, który był niepotrzebny. Strajk trwał 24 godziny, a po nim przyjechał właściciel i dogadał się ze związkami. Jastrzębska Spółka Węglowa kilka miesięcy temu zorganizowała także strajk 24-godzinny, po którym i tak zawarto porozumienie. Zadaję sobie pytanie, czy nie można było do porozumienia dojść wcześniej - ocenił Duda.

- Młodzi Polacy w 70 procentach pracują na "śmieciówkach" Owszem, minister Kosiniak-Kamysz mówi, że panie, które opłacają sobie samodzielnie składkę zdrowotną mogą przecież iść na urlop macierzyński. Tak, tyle, że jak taka kobieta wróci po urlopie do pracy – okazuje się, że już nie pracuje. Ten problem rozwiązałyby choćby umowy na czas określony, na dwa lata. By kobiety mogły mieć pewność, że po urlopie macierzyńskim mają zapewnione przynajmniej kilka miesięcy pracy. Do rządu kompletnie to nie dociera - dodał szef NSZZ Solidarność.

Duda pytany, czy jako szef Solidarności nie zawiedzie obywateli, powiedział, że " nazywa się Piotr Duda, a nie Lech Wałęsa, nie Marian Krzaklewski, czy Janusz Śniadek". - Robię wszystko, by pomagać pracownikom i wszystkim, którzy są w trudnej sytuacji. Nic więcej nie powiem, ja sam wiem, co siedzi w mojej głowie. Czas mnie oceni - podsumował Duda.

TVP Info, ml