Zdaniem śledczych Dariusz Piontkowski, obecny parlamentarzysta PiS, a pięć lat temu marszałek województwa podlaskiego, miał podpisywać dokumenty jako marszałek już po swoim odwołaniu. Prokuratura zarzuca mu przywłaszczenie funkcji publicznej - podaje "Gazeta Wyborcza".
Prokuratura Białystok-Południe oskarżyła posła Dariusza Piontkowskiego o przestępstwo z artykułu 227 Kodeksu karnego, czyli o przywłaszczenie funkcji publicznej. Poseł PiS zrzekł się immunitetu. Odrzuca on jednak zarzuty. W ocenie Piontkowskiego cała sprawa jest zemstą jego następcy z Platformy Obywatelskiej.
Do przywłaszczenia funkcji publicznej miało dojść 15 stycznia 2008 roku, kilka godzin po tym, jak sejmik odwołał Piontkowskiego ze stanowiska marszałka województwa. Tego dnia około godz. 22 Piontkowski miał podpisać dwie umowy o pracę z informatykiem i sekretarką, jedna była datowana na 7 stycznia, druga na 14 stycznia.
- Decyzja prokuratury jest dość dziwna. Szkody nie poniosło ani województwo, ani urząd marszałkowski, zdaniem prawników to śledztwo powinno zostać umorzone - powiedział w rozmowie "Gazetą Wyborczą" Piontkowski.
ja, "Gazeta Wyborcza"
Do przywłaszczenia funkcji publicznej miało dojść 15 stycznia 2008 roku, kilka godzin po tym, jak sejmik odwołał Piontkowskiego ze stanowiska marszałka województwa. Tego dnia około godz. 22 Piontkowski miał podpisać dwie umowy o pracę z informatykiem i sekretarką, jedna była datowana na 7 stycznia, druga na 14 stycznia.
- Decyzja prokuratury jest dość dziwna. Szkody nie poniosło ani województwo, ani urząd marszałkowski, zdaniem prawników to śledztwo powinno zostać umorzone - powiedział w rozmowie "Gazetą Wyborczą" Piontkowski.
ja, "Gazeta Wyborcza"