Odwołanie człowieka, który powiedział kilka słów prawdy, jest skandalem - tak ocenił Jarosław Kaczyński zdymisjonowanie ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości Leszka Piotrowskiego, polityka Porozumienia Centrum
Piotrowski publicznie oskarżył swego zwierzchnika, czyli Hannę Suchocką, minister sprawiedliwości, o nieprawidłowe kierowanie podległą jej prokuraturą. Według Kaczyńskiego, postępowanie Piotrowskiego wynikało z jego mądrości i szlachetności. Oznacza to, że można brać pieniądze za dobre funkcjonowanie instytucji, a zarazem publicznie atakować jej - i swojego - szefa. Był czas, kiedy twarzą prawicy stało się oblicze Jarosława Kaczyńskiego. Był to czas rozłamów i politycznych kryzysów. A potem ster rządów przejęli postkomuniści z SLD i PSL. Prawica wyciągnęła wnioski z klęski, dzięki czemu odzyskała władzę. Niektórym jej działaczom nadal jednak dość osobliwy wydaje się pogląd, że jeżeli chce się w mediach atakować rządowych czy partyjnych zwierzchników, najpierw wypada przestać być podwładnym. Że gdyby premier nie zdymisjonował Piotrowskiego, byłoby to równoznaczne z przyzwoleniem na to, by podlegli mu ministrowie publicznie recenzowali jego działania i ferowali oskarżenia . Był czas, gdy Jarosław Kaczyński zaliczał się do grona czołowych polityków, był ministrem stanu, należał do wpływowej partii. Ten czas minął. Taka jest prawda.
Więcej możesz przeczytać w 19/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.