Jose Mourinho jeszcze przed końcem sezonu ligi hiszpańskiej może zostać całkowicie osamotniony w bramce Realu Madryt. Właśnie z grona sojuszników ubył mu rodak Pepe, który pierwszy raz tak otwarcie opowiedział się przeciwko swojemu - tak się do tej pory wydawało - dobremu druhowi.
Real Madryt w tym sezonie może zdobyć jedynie Puchar Króla, jednak dla kibiców i zawodników Realu będzie to niewielkie pocieszenie, ponieważ liczono na zwycięstwo w Lidze Mistrzów i obronę tytułu mistrza kraju, na co szans już nie ma.
Ponadto konflikt w szatni staje się coraz gorętszy. Mourinho od dawna nie znosi się z "grupą hiszpańską", dowodzoną przez Sergio Ramosa, Xabiego Alonso i Ikera Casillasa. Bramkarz jest ignorowany przez trenera i mimo, że wyleczył się po złamaniu ręki, nie może liczyć na grę.
Portugalczyk przesądził już, że do końca sezonu bramki Realu bronić będzie ściągnięty awaryjnie Diego Lopez i przy okazji nie oszczędził Casillasa.
- Problemy zawsze się pojawiają, gdy jeden piłkarz uważa, że jest ponad całą resztą – powiedział, zapytany o grę hiszpańskiego bramkarza.
Jakby ekscentryczny trener miał mało wrogów w szatni, po tej wypowiedzi murem za Casillasem stanął jego rodak, Pepe. To o tyle zaskakujące, że obrońca należał do nielicznej grupy w Realu, która skoczyłaby w ogień za "The Special One".
- Trzeba mieć więcej szacunku dla Ikera. Słowa trenera nie były odpowiednie. Iker to piłkarz-instytucja w Realu i całej Hiszpanii – powiedział Pepe.
TVN24.pl, ml
TVN24.pl, ml
Ponadto konflikt w szatni staje się coraz gorętszy. Mourinho od dawna nie znosi się z "grupą hiszpańską", dowodzoną przez Sergio Ramosa, Xabiego Alonso i Ikera Casillasa. Bramkarz jest ignorowany przez trenera i mimo, że wyleczył się po złamaniu ręki, nie może liczyć na grę.
Portugalczyk przesądził już, że do końca sezonu bramki Realu bronić będzie ściągnięty awaryjnie Diego Lopez i przy okazji nie oszczędził Casillasa.
- Problemy zawsze się pojawiają, gdy jeden piłkarz uważa, że jest ponad całą resztą – powiedział, zapytany o grę hiszpańskiego bramkarza.
Jakby ekscentryczny trener miał mało wrogów w szatni, po tej wypowiedzi murem za Casillasem stanął jego rodak, Pepe. To o tyle zaskakujące, że obrońca należał do nielicznej grupy w Realu, która skoczyłaby w ogień za "The Special One".
- Trzeba mieć więcej szacunku dla Ikera. Słowa trenera nie były odpowiednie. Iker to piłkarz-instytucja w Realu i całej Hiszpanii – powiedział Pepe.
TVN24.pl, ml
TVN24.pl, ml