43 osoby zginęły, a ponad sto zostało rannych w serii wybuchów bomb-pułapek w południowej Turcji przy granicy z Syrią - podaje Russia Today.
Bomby były ukryte w samochodach przed magistratem i urzędem pocztowym. Budynek rządowy został poważnie uszkodzony.
Do tej pory nikt nie przyznał się do zorganizowania ataków. Wszczęto śledztwo w tej sprawie. Lokalna telewizja NTV podała, że w związku z atakami zaaresztowano pięć osób (w tym troje Syryjczyków). Turecki premier Besir Atala, że odkryto powiązania między zamachami, a syryjskim reżimem i jego służbami wywiadowczymi.
Minister spraw zagranicznych Turcji ostrzegł, że nikt nie powinien próbować testować siły tego kraju. - Nasze siły bezpieczeństwa podejmą wszystkie konieczne środki - powiedział minister.
ja, rt.com
Do tej pory nikt nie przyznał się do zorganizowania ataków. Wszczęto śledztwo w tej sprawie. Lokalna telewizja NTV podała, że w związku z atakami zaaresztowano pięć osób (w tym troje Syryjczyków). Turecki premier Besir Atala, że odkryto powiązania między zamachami, a syryjskim reżimem i jego służbami wywiadowczymi.
Minister spraw zagranicznych Turcji ostrzegł, że nikt nie powinien próbować testować siły tego kraju. - Nasze siły bezpieczeństwa podejmą wszystkie konieczne środki - powiedział minister.
ja, rt.com