Jednym z tematów dzisiejszego spotkania PO-PSL w Kancelarii Premiera, jak zapowiadał w czwartek Janusz Piechociński, miały być zmiany w rządzie. Ale premier Tusk jeszcze przed koalicyjnymi rozmowami, w Sejmie podtrzymał swoją wcześniejszą deklarację: szerszej rekonstrukcji należy spodziewać dopiero latem, w połowie kadencji. W praktyce nie wiadomo, kiedy ona nastąpi. Połowa kadencji wypada bowiem w październiku, nie latem. Grzegorz Schetyna rano w RMF FM mówił, że wcześniejsze wybory szefa Platformy powinny być połączone z rekonstrukcją. Premier może zdecydować się na przyśpieszenie także w tej kwestii, ale na razie to czysta spekulacja.
Pytanie zresztą, czy wcześniejsze wybory w Platformie oraz szersza rekonstrukcja Rady Ministrów zatrzymają sondażowe spadki. Leszek Miller, choć w opozycji, w rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24 zwrócił uwagę, że rekonstrukcja powinna być programowa, a nie personalna.
Prominentni politycy, jak Paweł Graś wspominają w mediach o nowym otwarciu programowym. Tuskowi trudno będzie jednak znaleźć dodatkowe pieniądze na wyborcze obietnice. Budżet ledwo się spina, a niewielki spadek bezrobocia w kwietniu nie jest czymś zasadniczym. Nie bez powodu jednym z tematów koalicyjnego spotkania był program Inwestycje Polskie, którego celem jest pobudzenie gospodarki. Premier Tusk na każdym kroku powtarza, że bezrobocie jest dla niego priorytetem.
Rząd przyjmuje zresztą projekty, które nie przebijają się do mediów. Dwa tygodnie temu Rada Ministrów zaakceptowała program "Mieszkanie dla młodych”. Premier nie zorganizował wtedy konferencji, najpewniej z uwagi na chęć uniknięcia trudnych pytań. Trudno oczekiwać, że media zainteresują się tematem, skoro Platforma przygotowała tylko infografiki publikowane w mediach społecznościowych.
Paweł Piskorski w wywiadzie dla "Wprost” powiedział, że następne wybory parlamentarne wygra albo Aleksander Kwaśniewski, albo PiS. Tusk ma jeszcze szanse. Wielokrotnie udowodnił swój polityczny talent. Tym razem będzie mu trudniej, a czas nie działa raczej na jego korzyść. Bo władza wypala.
Prominentni politycy, jak Paweł Graś wspominają w mediach o nowym otwarciu programowym. Tuskowi trudno będzie jednak znaleźć dodatkowe pieniądze na wyborcze obietnice. Budżet ledwo się spina, a niewielki spadek bezrobocia w kwietniu nie jest czymś zasadniczym. Nie bez powodu jednym z tematów koalicyjnego spotkania był program Inwestycje Polskie, którego celem jest pobudzenie gospodarki. Premier Tusk na każdym kroku powtarza, że bezrobocie jest dla niego priorytetem.
Rząd przyjmuje zresztą projekty, które nie przebijają się do mediów. Dwa tygodnie temu Rada Ministrów zaakceptowała program "Mieszkanie dla młodych”. Premier nie zorganizował wtedy konferencji, najpewniej z uwagi na chęć uniknięcia trudnych pytań. Trudno oczekiwać, że media zainteresują się tematem, skoro Platforma przygotowała tylko infografiki publikowane w mediach społecznościowych.
Paweł Piskorski w wywiadzie dla "Wprost” powiedział, że następne wybory parlamentarne wygra albo Aleksander Kwaśniewski, albo PiS. Tusk ma jeszcze szanse. Wielokrotnie udowodnił swój polityczny talent. Tym razem będzie mu trudniej, a czas nie działa raczej na jego korzyść. Bo władza wypala.