Niedługo Tusk zareaguje na list Gowina

Niedługo Tusk zareaguje na list Gowina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk i Jarosław Gowin (fot. Damian Burzykowski / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
List Jarosława Gowina, w którym były minister sprawiedliwości krytykuje premiera, w praktyce jest rzuceniem rękawicy Donaldowi Tuskowi.
Od tygodni krążą wprawdzie plotki o tworzeniu nowej konserwatywnej formacji z Przemysławem Wiplerem, ale, przynajmniej na chwilę obecną, byłoby to politycznie ryzykowne. Przykład Solidarnej Polski pokazuje, że na prawicy nie ma miejsca na nowe ugrupowanie. Jarosław Kaczyński ciągle jest hegemonem. Jeżeli Gowin wyciąga wnioski, poczeka do 2015 roku. Wtedy bowiem na kilka lat rozstrzygnie się układ sił w polskiej polityce.

Rzecznik rządu Paweł Graś, cytowany przez "Gazetą Wyborczą", zapowiada, że premier jeszcze dziś zajmie stanowisko w sprawie listu Gowina. Nie zrobi tego raczej w Warszawie, bo o 12.00 w Gdańsku spotyka się z premierem Finlandii Jyrki Katainena. O 13.45 przewidziane jest spotkanie dla mediów.

- Gdybym był szefem PO, złożyłbym wniosek o usunięcie Gowina z partii – mówił w "Jeden na jeden" TVN24 Andrzej Biernat. Akurat wyrzucanie konserwatywnego polityka w takim momencie byłoby politycznym błędem, ale sens tej wypowiedzi jest inny. Biernat, szef łódzkiej Platformy, blisko współpracuje z Ireneuszem Rasiem, który jest w sporze z Gowinem. W Krakowie jest to widoczne gołym okiem.

Jarosław Gowin w Platformie nie jest przecież dla Tuska wielkim problemem. Według sondażu Homo Homini dla "Rzeczpospolitej" 69 proc. wyborców PO deklaruje, że chce, aby na czele partii pozostał premier Donald Tusk. Za Schetyną i Gowinem opowiada się odpowiednio 12,5 i 6 proc. pytanych. Prominentni politycy Platformy mogą co najwyżej walczyć o umocnienie swojej pozycji, ale po przyśpieszeniu wewnętrznych wyborów w partii i to jest mocno wątpliwe.

Także w poniedziałek prezydent ma przedstawić swoje propozycje dotyczące polityki prorodzinnej. Bronisław Komorowski, przy konsultacjach z rządem, będzie chciał m.in. zwiększyć kwotę wolną od podatku dla rodzin posiadających potomstwo. Nie wiadomo, czy w tegorocznym i przyszłorocznym budżecie znajdą się na to środki. Ale prezydent na takich propozycjach może politycznie zyskać.