Władysław Serafin został wyrzucony z PSL. - To dobrze, że ta sytuacja została przecięta jednoznacznie wczoraj przez sąd koleżeński - ocenił w "Sygnałach Dnia" na antenie radiowej Jedynki minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Decyzję o wykluczeniu Władysława Serafina z Polskiego Stronnictwa Ludowego podjął partyjny sąd koleżeński.
Rozmowa prezesa Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem, opublikowana w ubiegłym roku przez "Puls Biznesu" doprowadziła do tzw. afery taśmowej, w efekcie której doszło do zmiany na stanowisku ministra rolnictwa.
W tym roku Serafin został zatrzymany przez policję za jazdę samochodem bez ważnego prawa jazdy i przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km na godzinę.
- Wyrok, który został ogłoszony, orzeczenie tego sądu wewnętrznego, partyjnego nie pozostawia żadnych, dla mnie przynajmniej, wątpliwości. Cieszę się, że ten etap i ta dyskusja, która nie służyła na pewno wizerunkowi Polskiego Stronnictwa Ludowego, to zamieszanie zostało zakończone i mam nadzieję, że nie będziemy zbyt często do tego tematu mieli okazję wracać - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy
Rozmowa prezesa Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysława Serafina z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem, opublikowana w ubiegłym roku przez "Puls Biznesu" doprowadziła do tzw. afery taśmowej, w efekcie której doszło do zmiany na stanowisku ministra rolnictwa.
W tym roku Serafin został zatrzymany przez policję za jazdę samochodem bez ważnego prawa jazdy i przekroczenie dozwolonej prędkości o ponad 50 km na godzinę.
- Wyrok, który został ogłoszony, orzeczenie tego sądu wewnętrznego, partyjnego nie pozostawia żadnych, dla mnie przynajmniej, wątpliwości. Cieszę się, że ten etap i ta dyskusja, która nie służyła na pewno wizerunkowi Polskiego Stronnictwa Ludowego, to zamieszanie zostało zakończone i mam nadzieję, że nie będziemy zbyt często do tego tematu mieli okazję wracać - stwierdził Kosiniak-Kamysz.
ja, Polskie Radio Program Pierwszy