Na warszawskim Cmentarzu Północnym odbyły się uroczystości odprowadzenie na miejsce tymczasowego pochówku 83 szczątków członków Polskiego Państwa Podziemnego zamordowanych przez władze PRL, ekshumowane w maju na "Łączce" na warszawskich Powązkach.
Ekshumowani zostali zamordowani w latach 1948-1956 w mokotowskim więzieniu przy ulicy Rakowieckiej. W czasie uroczystości zespół profesora Szwagrzyka został za swoje dokonania kilkukrotnie nagrodzony długimi oklaskami.
Bronisław Komorowski wystosował do uczestników spotkania specjalny list, w którym napisał m.in.: "W zadumie i wzruszeniu wypełniamy dziejową i moralną powinność wobec tych, którzy walczyli do końca o niepodległość i suwerenność Polski (...). Oni do końca zostali wierni. Z tego etosu czerpaliśmy siłę w opozycji, sens oporu i nadzieję na odzyskanie suwerenności przez polskie państwo".
Biorący udział w uroczystości prezes IPN powiedział, że nazwiska pomordowanych miały zostać zapomniane, lub zapamiętane jako nazwiska zbrodniarzy, jednak "dziś są oni w naszym panteonie narodowych bohaterów".
–Dobrze, że powstał Instytut Pamięci Narodowej, bo możemy przeżywać chwile, takie jak ta dziś. Śledztwa muszą się toczyć, ale przede wszystkim musimy pamiętać o nich, o tych którzy zginęli w sposób tragiczny - podkreślił. Minister zapewnił, że państwo polskie będzie poszukiwało wszystkich, którzy zginęli, zostali zamordowani w tamtych strasznych, okrutnych czasach. - Będziemy poszukiwać do końca żeby nie było żadnej zaginionej mogiły - powiedział minister sprawiedliwości, Marek Biernacki.
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zapowiedział utworzenie na powązkowskiej "Łączce" kwatery upamiętniającej ofiary komunizmu. – To wszystko jest z opóźnieniem. Mamy w oczach twarze ludzi, którzy dotykali tabliczek z nazwiskami swoich najbliższych na czwartym cmentarzu katyńskim w Bykowni, 72 lata czekając na taką możliwość. Wiemy, że także tutaj są ci, którzy jeszcze będą musieli do przyszłego roku poczekać na taką chwilę. W przyszłym roku zbudujemy tutaj wspaniałą kwaterę i będzie taka możliwość. Obiecujemy - powiedział Kunert.
Przed wystąpieniem prowadzącego prace ekshumacyjne, prof. Krzysztofa Szwagrzyka rozległy się długie oklaski. Głos zabrała też w imieniu rodzin ofiar Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rotmistrza Witolda Pileckiego, która przede wszystkim ze wzruszeniem podziękowała prowadzącym poszukiwania ofiar archeologom, lekarzom medycyny sądowej i genetykom pracującym pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Wówczas znowu na cmentarzu rozległy się brawa. Podkreśliła też, że z nadzieją czeka na wyniki identyfikacyjne dotyczące jej ojca. - Mam dla niego miejsce, bo moja mama pochowana w Panteonie Armii Krajowej nareszcie będzie ze swoim mężem - mówiła córka rotmistrza.
W uroczystości, które odbyły się w honorowej asyście Wojska Polskiego, wzięli udział także przedstawiciele Ordynariatów Polowych Wojska Polskiego, organizacji kombatanckich, harcerze, uczniowie szkół i wielu warszawiaków. Nad trumnami ze szczątkami ofiar odmówiono modlitwę ekumeniczną.
Rzeczpospolita, ml
Bronisław Komorowski wystosował do uczestników spotkania specjalny list, w którym napisał m.in.: "W zadumie i wzruszeniu wypełniamy dziejową i moralną powinność wobec tych, którzy walczyli do końca o niepodległość i suwerenność Polski (...). Oni do końca zostali wierni. Z tego etosu czerpaliśmy siłę w opozycji, sens oporu i nadzieję na odzyskanie suwerenności przez polskie państwo".
Biorący udział w uroczystości prezes IPN powiedział, że nazwiska pomordowanych miały zostać zapomniane, lub zapamiętane jako nazwiska zbrodniarzy, jednak "dziś są oni w naszym panteonie narodowych bohaterów".
–Dobrze, że powstał Instytut Pamięci Narodowej, bo możemy przeżywać chwile, takie jak ta dziś. Śledztwa muszą się toczyć, ale przede wszystkim musimy pamiętać o nich, o tych którzy zginęli w sposób tragiczny - podkreślił. Minister zapewnił, że państwo polskie będzie poszukiwało wszystkich, którzy zginęli, zostali zamordowani w tamtych strasznych, okrutnych czasach. - Będziemy poszukiwać do końca żeby nie było żadnej zaginionej mogiły - powiedział minister sprawiedliwości, Marek Biernacki.
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zapowiedział utworzenie na powązkowskiej "Łączce" kwatery upamiętniającej ofiary komunizmu. – To wszystko jest z opóźnieniem. Mamy w oczach twarze ludzi, którzy dotykali tabliczek z nazwiskami swoich najbliższych na czwartym cmentarzu katyńskim w Bykowni, 72 lata czekając na taką możliwość. Wiemy, że także tutaj są ci, którzy jeszcze będą musieli do przyszłego roku poczekać na taką chwilę. W przyszłym roku zbudujemy tutaj wspaniałą kwaterę i będzie taka możliwość. Obiecujemy - powiedział Kunert.
Przed wystąpieniem prowadzącego prace ekshumacyjne, prof. Krzysztofa Szwagrzyka rozległy się długie oklaski. Głos zabrała też w imieniu rodzin ofiar Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rotmistrza Witolda Pileckiego, która przede wszystkim ze wzruszeniem podziękowała prowadzącym poszukiwania ofiar archeologom, lekarzom medycyny sądowej i genetykom pracującym pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Wówczas znowu na cmentarzu rozległy się brawa. Podkreśliła też, że z nadzieją czeka na wyniki identyfikacyjne dotyczące jej ojca. - Mam dla niego miejsce, bo moja mama pochowana w Panteonie Armii Krajowej nareszcie będzie ze swoim mężem - mówiła córka rotmistrza.
W uroczystości, które odbyły się w honorowej asyście Wojska Polskiego, wzięli udział także przedstawiciele Ordynariatów Polowych Wojska Polskiego, organizacji kombatanckich, harcerze, uczniowie szkół i wielu warszawiaków. Nad trumnami ze szczątkami ofiar odmówiono modlitwę ekumeniczną.
Rzeczpospolita, ml