Jak w Polsce wykonywano karę śmierci

Jak w Polsce wykonywano karę śmierci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak w Polsce wykonywano karę śmierci? (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Szczegółowa instrukcja wykonywania kary śmierci w PRL była w całości tajna.
Klauzulę tajności miało zarządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie wykonywania wyroków śmierci (nr 38/70 z 20 czerwca 1970 r.). Tajna też była wydana do tego zarządzenia szczegółowa instrukcja dyrektora Centralnego Zarządu Zakładów Karnych (nr 1 z 15 czerwca 1971 r.).

Oba dokumenty są przygotowane z dużą precyzją i skrupulatnością. Między wierszami można wyczytać, że piszący je urzędnicy bali się tego, co tworzą. Pierwszy paragraf ministerialnego zarządzenia brzmi: "Sprawy organizacyjne związane z wykonywaniem kary śmierci załatwia Centralny Zarząd Zakładów Karnych i Aresztów Śledczych" (CZZKiAŚ). Czyli my, ministerstwo, umywamy ręce. W dokumencie nie znajdziemy słowa "kat". Zamiast niego występuje określenie "wykonawca kary śmierci".

Postanowienie sądu o dacie wykonania kary śmierci, odpis wyroku i zawiadomienie, że Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski, miały trafiać do centrali więziennictwa w jednym egzemplarzu. Ale jeśli skazanym byłby żołnierz, egzemplarze miały być dwa. Nie zapomniano też o kosztach – wszystkie miał pokrywać CZZKiAŚ ze środków budżetowych.

Częścią zarządzenia jest wzór protokołu wykonania kary śmierci. Uwzględniono w nim, co oczywiste, miejsce na pisemne potwierdzenie, że sprawdzono dane osobowe skazanego, oraz na wymienienie osób obecnych przy wykonaniu wyroku. Przewidziano też rubryki na wpisanie godziny wyprowadzenia skazanego z celi oraz rozpoczęcia i zakończenia wykonywania kary. Ale to nie wszystko, władza chciała wiedzieć więcej: "Na zapytanie naczelnika zakładu karnego kierującego wykonaniem kary śmierci skazany wyraził następujące ostatnie życzenie..., z których uwzględniono...".

Wykonawca w czarnej masce

Instrukcja szefa więziennictwa wyznacza jednostki, w których mogła być wykonywana kara śmierci. Były to wojewódzkie areszty śledcze w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Warszawie i we Wrocławiu.

Przygotowania miały przebiegać "w sposób nienasuwający przypuszczeń co do ich celu, zarówno przed niewtajemniczonymi funkcjonariuszami Służby Więziennej, jak i przed ogółem skazanych. W żadnym wypadku o tych przygotowaniach nie może być poinformowany skazany". O terminie egzekucji naczelnik więzienia informował tylko wybranych funkcjonariuszy, którzy mieli konwojować skazanego.

Więzień powinien jak najdłużej nie mieć świadomości, że to jego ostatnie chwile. "Wyprowadzenie skazanego z celi, w której był osadzony, powinno nastąpić w sposób niedający podstaw do przypuszczeń, że chodzi o wykonanie kary śmierci". Był wyprowadzany pod ochroną "do odpowiedniego pomieszczenia, które w miarę możliwości powinno się znajdować w pobliżu miejsca wykonania kary". W tym pomieszczeniu sprawdzano dane skazanego, odczytywano wyrok i odmowną decyzję Rady Państwa w sprawie ułaskawienia. Tam następowało spotkanie z duchownym i spełniano ostatnie życzenie. Potem skazanemu zawsze zakładano kajdany. Można je było założyć wcześniej, jeśli przejawiał agresję.

Wykonawcy kary śmierci mieli być ubrani "w służbowe, czarne, dwurzędowe garnitury, czarne trzewiki i skarpetki, białe koszule z czarnymi krawatami oraz białe skórzane rękawiczki". Na twarze zakładali maski z czarnego materiału. Ich imiona i nazwiska miały na zawsze pozostać tajemnicą.

Skazaniec nie miał prawa zobaczyć stryczka. Paragraf 10 instrukcji nakazuje: "Przed pomieszczeniem, w którym kara śmierci ma być wykonana, oczekujący tam wykonawcy tej kary zawiązują skazanemu oczy, wprowadzają go do tego pomieszczenia i przez powieszenie wykonują karę śmierci".

Pierwszy punkt paragrafu 12 brzmi: "Ciało skazanego powinno znajdować się w pozycji wiszącej przez co najmniej 20 minut, po czym lekarz stwierdza, czy zgon nastąpił".

Więcej na ten temat w artykule Michała Engelhardta, który ukazał się w ostatnim (23/2013) numerze tygodnika "Wprost".

Nowy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .



Galeria:
Kara śmierci w Polsce - tajna instrukcja