O tym, że na dnie Morza Bałtyckiego znajdują się potężne ilości broni chemicznej oraz konwencjonalnej z czasów II wojny światowej wiadomo od dawna. Tak samo, jak wiadomo, że zagrażają środowisku naturalnemu. Jednak pewne informacje o tym, że iperyt – gaz musztardowy spoczywa na dnie Zatoki Gdańskiej są nowością – donosi TVN 24.
Zatopiona broń chemiczna znajduje się kilkanaście kilometrów od od plaż Trójmiasta, półwyspu Helskiego i Mierzei Wiślanej.
W ramach unijnego programu "Chemsea", dokumentującego broń chemiczną składowaną w różnych częściach Bałtyku, zbierano próbki, które zostały przesłane do laboratoriów w całej Europie, w tym do warszawskiej Wojskowej Akademii Technicznej. Sądzono, że broń odnaleziona zostanie w rejonie Głębi Gotlandzkiej, Bornholmskiej czy na samym dnie Głębi Gdańskiej. Jednak to próbki ze znacznie płytszej Zatoki Gdańskiej najbardziej zaniepokoiły naukowców.
- Spośród kilkunastu próbek, które przeanalizowaliśmy, jedna zawierała sulfotlenek tiodliglikolu, co raczej świadczy niedwuznacznie, że musiał tam być zatopiony iperyt siarkowy - powiedział dr inż. Stanisław Popiel, kierownik zadań wykonawczych WAT w ramach projektu "Chemsea".
Iperyt sirarkowy, czyli popularny gaz musztardowy to broń wykorzystywana podczas I wojny światowej. Po 1945 roku praktycznie wszystkie strony konfliktu traktując Bałtyk jak wysypisko - wyrzucały do niego pociski, bomby lotnicze, szereg kontenerów, pojemników, kanistrów, a czasem nawet drewnianych skrzyń. Dr Popiel wyjaśnił, że najniebezpieczniejsze są pojemniki ulegające szybkiemu rozkładowi i korozji, przez co "wolne środki przemieszczają się w wodach Bałtyku”
W przeszłości zdarzały się przypadki poparzeń rybaków, nurków i plażowiczów nieznaną substancją, na szczęście zagrożenie z dna morza rzadko dociera na brzeg. Największe zagrożonenie zatopiona broń stanowi dla kutrów rybackich oraz pracowników firm budujących jakąkolwiek infrastrukturę na dnie Bałtyku. Potencjalnie zagrożeni mogą być nawet turyści i mieszkańcy wybrzeża, gdyż prąd morski przenosi niektóre środki trujące z Głębiny Bornholmskiej w kierunku wybrzeża polskiego.
Szczególnie uważać należy na jakąkolwiek galaretowatą substancję, grudki lub bryły przypominające bursztyn, które morze wyrzuciło na brzeg.
Ustalenia WAT to wciąż wstępny etap badań. Ich zakończenie planowane jest na grudzień br. Na razie badania pomagają w lokalizacji zagrożenia, ale nie wiadomo jeszcze jak je zutylizować.
TVN24.pl, ml
W ramach unijnego programu "Chemsea", dokumentującego broń chemiczną składowaną w różnych częściach Bałtyku, zbierano próbki, które zostały przesłane do laboratoriów w całej Europie, w tym do warszawskiej Wojskowej Akademii Technicznej. Sądzono, że broń odnaleziona zostanie w rejonie Głębi Gotlandzkiej, Bornholmskiej czy na samym dnie Głębi Gdańskiej. Jednak to próbki ze znacznie płytszej Zatoki Gdańskiej najbardziej zaniepokoiły naukowców.
- Spośród kilkunastu próbek, które przeanalizowaliśmy, jedna zawierała sulfotlenek tiodliglikolu, co raczej świadczy niedwuznacznie, że musiał tam być zatopiony iperyt siarkowy - powiedział dr inż. Stanisław Popiel, kierownik zadań wykonawczych WAT w ramach projektu "Chemsea".
Iperyt sirarkowy, czyli popularny gaz musztardowy to broń wykorzystywana podczas I wojny światowej. Po 1945 roku praktycznie wszystkie strony konfliktu traktując Bałtyk jak wysypisko - wyrzucały do niego pociski, bomby lotnicze, szereg kontenerów, pojemników, kanistrów, a czasem nawet drewnianych skrzyń. Dr Popiel wyjaśnił, że najniebezpieczniejsze są pojemniki ulegające szybkiemu rozkładowi i korozji, przez co "wolne środki przemieszczają się w wodach Bałtyku”
W przeszłości zdarzały się przypadki poparzeń rybaków, nurków i plażowiczów nieznaną substancją, na szczęście zagrożenie z dna morza rzadko dociera na brzeg. Największe zagrożonenie zatopiona broń stanowi dla kutrów rybackich oraz pracowników firm budujących jakąkolwiek infrastrukturę na dnie Bałtyku. Potencjalnie zagrożeni mogą być nawet turyści i mieszkańcy wybrzeża, gdyż prąd morski przenosi niektóre środki trujące z Głębiny Bornholmskiej w kierunku wybrzeża polskiego.
Szczególnie uważać należy na jakąkolwiek galaretowatą substancję, grudki lub bryły przypominające bursztyn, które morze wyrzuciło na brzeg.
Ustalenia WAT to wciąż wstępny etap badań. Ich zakończenie planowane jest na grudzień br. Na razie badania pomagają w lokalizacji zagrożenia, ale nie wiadomo jeszcze jak je zutylizować.
TVN24.pl, ml