Bartosz Arłukowicz pochwalił się dzisiaj rządowym programem refundacji zabiegów in vitro ze środków publicznych, który właśnie wystartował. Tak naprawdę jest to jednak przyznanie się do porażki. Platforma, choć rządzi od kilku lat, nie jest w stanie uchwalić stosownej ustawy.
W zeszłej kadencji Sejmu powstało kilka projektów, ale wszystkie utknęły w komisji. Donald Tusk zbudował maksymalnie szeroką formację, co ma swoje plusy, ale także minusy. W tej sprawie trudno uzgodnić kompromis. Jarosław Gowin, autor jednego z projektów, wprost mówił, że jest to praktycznie niemożliwe. Premier po kilku latach uznał, że nie można dłużej czekać. Ale program zdrowotny nie rozwiązuje problemu.
Ireneusz Raś, jeden z konserwatywnych posłów PO w Tok FM zasugerował dzisiaj, że w sprawie in vitro można wypracować kompromis. Problem w tym, że światopoglądowe głosowania o mało nie rozsadziły Platformy od wewnątrz. Jak na razie jedynym konkurentem Donalda Tuska w walce o funkcję przewodniczącego Platformy jest Jarosław Gowin, który mówi wprost: ani kroku w lewo. Konserwatywny polityk w jednej wypowiedzi medialnej powiedział nawet, że wprowadzenie in vitro programem zdrowotnym to skręt w lewo.
Szanse na ustawę są więc mocno iluzoryczne. Po wakacjach powoli zacznie rozkręcać się kampania do europarlamentu. Mandat europosła to prestiż i spore wynagrodzenie, a miejsc nie jest dużo. W kampanii wyborczej trudno myśleć o uchwalaniu kontrowersyjnych projektów.
Ireneusz Raś, jeden z konserwatywnych posłów PO w Tok FM zasugerował dzisiaj, że w sprawie in vitro można wypracować kompromis. Problem w tym, że światopoglądowe głosowania o mało nie rozsadziły Platformy od wewnątrz. Jak na razie jedynym konkurentem Donalda Tuska w walce o funkcję przewodniczącego Platformy jest Jarosław Gowin, który mówi wprost: ani kroku w lewo. Konserwatywny polityk w jednej wypowiedzi medialnej powiedział nawet, że wprowadzenie in vitro programem zdrowotnym to skręt w lewo.
Szanse na ustawę są więc mocno iluzoryczne. Po wakacjach powoli zacznie rozkręcać się kampania do europarlamentu. Mandat europosła to prestiż i spore wynagrodzenie, a miejsc nie jest dużo. W kampanii wyborczej trudno myśleć o uchwalaniu kontrowersyjnych projektów.