Urzędnikami w Polsce zostają... sprzątaczki

Urzędnikami w Polsce zostają... sprzątaczki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Osoby zatrudnione na stanowiskach pomocniczych często awansują potem na urzędników - ustalił NIK (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Z raportu NIK, do którego dotarła "Rzeczpospolita", wynika że samorządy nagminnie omijają przepisy nakazujące im organizowanie konkursów na urzędników - bardzo często nominacje na urzędników otrzymują osoby zatrudnione już wcześniej w urzędzie na stanowiskach pomocniczych: gońcy, sekretarki, a nawet... sprzątaczki.
Zgodnie z prawem urzędnicy powinni być wybierani w drodze otwartych dla wszystkich konkursów, co ma umożliwić zatrudnianie najlepiej wykwalifikowanych osób w urzędach. W praktyce jednak - jak wynika z raportu NIK - samorządowcy starają się na wszelkie możliwe sposoby omijać konkursy i zatrudniać na stanowiskach urzędniczych osoby w ramach "awansu wewnętrznego". - Takie postępowanie jest sprzeczne z duchem ustawy o pracownikach samorządowych, która nakazuje zapewnienie równych szans dla kandydatów ubiegających się o pracę - ubolewa prezes NIK Jacek Jezierski.

Izba zbadała jak wygląda nabór na stanowiska w 45 urzędach samorządowych na szczeblu powiatu, gminy i województwa. Od 2010 do 2012 roku w Polsce obsadzono 4,2 tys. stanowisk urzędniczych - z czego połowę z pominięciem konkursów. Według NIK-u w co trzecim urzędzie zdarzają się awanse na urzędnicze stanowiska pracowników ze stanowisk pomocniczych i obsługi. "Przyjęcie tezy, że na stanowisko urzędnicze można przenieść w drodze awansu wewnętrznego pracownika zatrudnionego na stanowisku »nieurzędniczym« stanowi próbę obejścia przepisów o naborze określonych w ustawie o pracownikach samorządowych i prowadzi do łamania zasady równego dostępu do stanowisk publicznych" 
- ocenia NIK. Izba zauważa też, że nawet tam gdzie konkursy są organizowane, w rzeczywistości okazują się one fikcją.

arb, "Rzeczpospolita"