Film „Frances Ha”, który niedawno wszedł do kin, pokazuje, że nie tylko w Polsce ludzie coraz później dorastają. Tytułowa bohaterka amerykańskiej komedii ma 27 lat i szuka sensu życia. Na pytanie, czym się zajmuje, odpowiada, że to skomplikowane, bo naprawdę zajmuje się… niczym. Żyje z dnia na dzień i „się realizuje”. Wielu Polaków koło trzydziestki odpowiada tak samo. I żyje podobnie. Łapią jakąś pracę, rzucają, są na bezrobociu, wyjeżdżają, wracają, zaczynają coś nowego, co rzadko okazuje się tym czymś. Chcą robić coś, ale nie robią nic, by to robić. Uciekają w marzenia.
Nagram demo, chcę żyć z tantiem
Gdy pytam Rafała, jak widzi siebie za dziesięć lat, nawet przez chwilę się nie zastanawia: będzie muzykiem żyjącym z tantiem. Kasia chciałaby być chętnie czytaną dziennikarką, ale nie taką, która biega za sensacją po mieście, tylko ekspertem, np. w dziedzinie psychologii, zdrowia, stylu życia. Marcin raczej nie liczy, że zrealizuje się w normalnym życiu. Praca od-do to nie dla niego. Chciałby odkrywać nowe miejsca i poznawać nowych ludzi. Co robią, by to się spełniło? Nic, a przynajmniej niewiele. No, może z wyjątkiem Marcina, który rzeczywiście żyje w drodze. Wszyscy wciąż szukają pomysłu na siebie, na swoje życie. Wierzą, że kiedyś się uda. Na razie żyją z dnia na dzień.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.