Spłonął atomowy uderzeniowy okręt podwodny USS Miami. Okazało się, że podpalił go robotnik, który chciał wcześniej wyjść z pracy.
Jednostka trafi na złom. Do pożaru doszło w dziobowej części okrętu podczas remontu w stoczni w Portsmouth w maju 2012 roku. Udało się go opanować po 12 godzinach. Pentagon początkowo planował naprawić statek, ale koszty okazały się zbyt wysokie.
Śledztwo wykazało, że winny pożaru był 24-letni malarz, cywilny pracownik stoczni. Aresztowano go po trzech tygodniach od pożaru. Mężczyzna tłumaczył, że miał "atak lękowy" podczas pracy w ciasnym wnętrzu okrętu i czuł, że musi koniecznie wyjść, a do końca zmiany pozostało wiele godzin. Wykorzystał już swoje zwolnienia na żądanie, więc postanowił wzniecić mały pożar, podpalając kilka szmat. Mężczyznę skazano na 17 lat więzienia. Musi także zwrócić państwu 400 milionów dolarów za spowodowane przez siebie szkody.
eb,
Śledztwo wykazało, że winny pożaru był 24-letni malarz, cywilny pracownik stoczni. Aresztowano go po trzech tygodniach od pożaru. Mężczyzna tłumaczył, że miał "atak lękowy" podczas pracy w ciasnym wnętrzu okrętu i czuł, że musi koniecznie wyjść, a do końca zmiany pozostało wiele godzin. Wykorzystał już swoje zwolnienia na żądanie, więc postanowił wzniecić mały pożar, podpalając kilka szmat. Mężczyznę skazano na 17 lat więzienia. Musi także zwrócić państwu 400 milionów dolarów za spowodowane przez siebie szkody.
eb,