Rząd przyjął dzisiaj nowelizację Kodeksu Karnego. Jeśli projekt przyjmie teraz parlament, publiczne znieważanie lub poniżanie konstytucyjnych organów RP o charakterze zbiorowym - czyli np. Sejmu, Senatu czy Rady Ministrów - nie będzie karane. Oficjalnie powodem zmian jest "powszechne uznanie prawa do krytyki organów demokratycznego państwa i pełnego wyrażania poglądów na temat ich funkcjonowania".|
Tak naprawdę w nowelizacji chodzi jednak o coś innego. Premier Tusk zmianę Kodeksu karnego zapowiedział w połowie marca. Przez media przewinęła się wtedy informacja o ukaraniu kibiców Jagiellonii Białystok grzywnami m.in. za wznoszenie okrzyków obrażających szefa rządu. Choć nie premier odpowiada za skazanie kibiców, to jednak można było odnieść takie wrażenie. - Żeby przerwać tę także dla mnie głupią sytuację, już na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów przygotujemy wniosek o zmianę Kodeksu karnego w jednym punkcie w artykule 226, paragraf 3., który chroni organa konstytucyjne przed obrazą czy poniżaniem mocniej, niż chroni to Kodeks karny wobec każdego innego obywatela - mówił premier w Sejmie.
Nowelizacja Kodeksu karnego jest więc dla rządu korzystna. Wykreślenie jednego przepisu Kodeksu karnego sprawi, że do podobnych sytuacji nie dojdzie już w przyszłości. Poza tym rząd może pochwalić się, że poszerza wolności obywatelskie.
Służby prasowe premiera podkreśliły w komunikacie dotyczącym nowelizacji, że także z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że funkcjonowanie demokratycznego społeczeństwa wymaga, aby granice dopuszczalnej krytyki dotyczące polityków były szersze niż w przypadku osób prywatnych. Wolność wypowiedzi w sprawach publicznych nie może być naruszana. Interes państwa wymaga prowadzenia nieskrępowanej, otwartej debaty politycznej.
Nowelizacja Kodeksu karnego jest więc dla rządu korzystna. Wykreślenie jednego przepisu Kodeksu karnego sprawi, że do podobnych sytuacji nie dojdzie już w przyszłości. Poza tym rząd może pochwalić się, że poszerza wolności obywatelskie.
Służby prasowe premiera podkreśliły w komunikacie dotyczącym nowelizacji, że także z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że funkcjonowanie demokratycznego społeczeństwa wymaga, aby granice dopuszczalnej krytyki dotyczące polityków były szersze niż w przypadku osób prywatnych. Wolność wypowiedzi w sprawach publicznych nie może być naruszana. Interes państwa wymaga prowadzenia nieskrępowanej, otwartej debaty politycznej.