1. ŁUKASZ KUROWSKI
Porucznik
To był wstrząs. 14 sierpnia 2007 r. w Afganistanie zginął pierwszy nasz żołnierz – dowódca plutonu czołgów w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej porucznik Łukasz Kurowski. Młody chłopak, miał 29 lat. W Afganistanie chciał przeżyć wielką przygodę. Na misji, która przez samych żołnierzy nazywana jest po prostu wojną, był od wiosny 2007 r. Pracował w Operacyjnym Zespole Doradczo-Łącznikowym Polskiej Grupy Bojowej w bazie Gardez, w prowincji Paktija, w pobliżu granicy z Pakistanem. 14 sierpnia brał udział w patrolu wojsk polskich i afgańskich. Konwój pojazdów został ostrzelany. Łukasza nie udało się uratować. Tydzień później miał jechać do domu, kończyła się jego zmiana.
2. SZYMON SŁOWIK
Starszy kapral
To nie była wymiana ognia ani polowanie na talibów, żadna zbrojna akcja. 26 lutego 2008 r. nasi żołnierze wracali do bazy z akcji niesienia pomocy humanitarnej dla miejscowej ludności. Bomba wybuchła pod dziewiątym samochodem konwoju. Słowik zginął na miejscu. Razem z nim starszy szeregowy Hubert Kowalewski. Ranny został trzeci żołnierz. I w tamtym momencie liczba poległych na misji w Afganistanie wzrosła do trzech. Politycy reagowali wówczas jeszcze emocjonalnie. Premier Tusk mówił: – Wiedzieliśmy, że to nie jest pokojowa misja, że tam jest poważna wojna i prędzej czy później to pewnie musiało się zdarzyć, ale i tak jest to bardzo przygnębiające, bardzo smutne. Starszy kapral Słowik osierocił dwoje dzieci.
3. HUBERT KOWALEWSKI
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.