Na nagraniu w jakości HD z monitoringu znajdującego się na plaży w Gdyni, na której 19 sierpnia doszło do bójki między marynarzami z Meksyku a kibicami Ruchu Chorzów, widać, że Meksykanie nie uderzyli ani nie zaczepili plażowiczki bezpośrednio przed bójką z kibicami Ruchu.
Zapis nagrania z monitoringu w wysokiej jakości udostępnił Urząd Miasta w Gdyni. Na nagraniu widać, że Meksykanie rozmawiają z jedną z plażowiczek, która następnie podaje coś jednemu z mężczyzn - na pewno jednak nie dochodzi do żadnej agresji skierowanej przeciwko Polce. Chwilę potem, gdy grupa Meksykanów odchodzi kilka kroków dalej podbiegają do nich kibice i zaczyna się bijatyka. Po bijatyce kibice tłumaczyli, że stanęli w obronie Polki w agresywny sposób zaczepianej przez marynarzy. Kobieta miała być - według tej wersji - uderzona w twarz przez jednego z Meksykanów.
- By stwierdzić, kto jest agresorem na tym filmie, nie trzeba być prawnikiem ani śledczym. To ze strony kibiców padają pierwsze ciosy. Możliwe, że wcześniej dochodziło do zaczepek ze strony Meksykanów, ale ja nie mam potwierdzonej takiej informacji. Dodatkowo, zaczepki to nie powód, by kogoś pobić - komentuje w rozmowie z Gazetą.pl to co widać na nagraniu Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni.
Jak dotąd, w związku z bijatyką w Gdyni, zatrzymano trzech Polaków.
arb, Gazeta.pl
- By stwierdzić, kto jest agresorem na tym filmie, nie trzeba być prawnikiem ani śledczym. To ze strony kibiców padają pierwsze ciosy. Możliwe, że wcześniej dochodziło do zaczepek ze strony Meksykanów, ale ja nie mam potwierdzonej takiej informacji. Dodatkowo, zaczepki to nie powód, by kogoś pobić - komentuje w rozmowie z Gazetą.pl to co widać na nagraniu Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni.
Jak dotąd, w związku z bijatyką w Gdyni, zatrzymano trzech Polaków.
arb, Gazeta.pl