- Nigdy nie uchylałam się od debat. Zarówno podczas wyborów w 2006, jak i w 2010 roku. Zawsze brałam w nich udział. Ale pan Guział pomylił referendum z wyborami. W związku z tym nie ma powodu do debaty - stwierdziła na antenie TVP Warszawa prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz ma odbyć się 13 października. Decyzję w tej sprawie podjęła Komisarz Wyborcza w Warszawie Dorota Tyrała.
Inicjator akcji referendalnej w Warszawie i burmistrz Ursynowa Piotr Guział wezwał Hannę Gronkiewicz-Waltz do debaty. Rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk powiedział w TVN24, że prezydent nie weźmie udziału w debacie z Guziałem. Dodał też, że Gronkiewicz-Waltz będzie debatować z kontrkandydatami, jeśli zdecyduje się na start w wyborach samorządowych w 2014 r.
Gronkiewicz-Waltz tłumaczyła na antenie TVP Warszawa, że w 2010 roku głosowało na nią 350 tys. osób. - Ale pamiętajmy, że 290 tys. chciało wyboru kogoś innego. Liczba 160 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum nie może świadczyć o tym, że duża grupa się rozczarowała moimi rządami. Być może część osób rzeczywiście się rozczarowała, ale być może część nie głosowała na mnie wtedy - mówiła prezydent Warszawy.
- Nie jestem osobą, która dba o PR, ale taką, która pracuje i załatwia. Wydawało mi się, że warszawiacy to dostrzegają. Teraz jednak poświęcam więcej czasu na spotkania z mieszkańcami i tłumaczenie moich decyzji - zaznaczyła.
Gronkiewicz-Waltz powiedziała także, że uważa, iż referendum ws. jej odwołania to „hucpa polityczna, która gromadzi osoby od Ruchu Palikota do PiS”. - Referendum rok przed wyborami to psucie demokracji, ono uniemożliwia dokonania rozliczeń osób, które sprawują funkcję czteroletnie. Wybory to debata, wybór programów, natomiast referendum to działanie na „nie” - podkreśliła.
ja, TVP Info, TVP Warszawa
Inicjator akcji referendalnej w Warszawie i burmistrz Ursynowa Piotr Guział wezwał Hannę Gronkiewicz-Waltz do debaty. Rzecznik warszawskiego ratusza Bartosz Milczarczyk powiedział w TVN24, że prezydent nie weźmie udziału w debacie z Guziałem. Dodał też, że Gronkiewicz-Waltz będzie debatować z kontrkandydatami, jeśli zdecyduje się na start w wyborach samorządowych w 2014 r.
Gronkiewicz-Waltz tłumaczyła na antenie TVP Warszawa, że w 2010 roku głosowało na nią 350 tys. osób. - Ale pamiętajmy, że 290 tys. chciało wyboru kogoś innego. Liczba 160 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum nie może świadczyć o tym, że duża grupa się rozczarowała moimi rządami. Być może część osób rzeczywiście się rozczarowała, ale być może część nie głosowała na mnie wtedy - mówiła prezydent Warszawy.
- Nie jestem osobą, która dba o PR, ale taką, która pracuje i załatwia. Wydawało mi się, że warszawiacy to dostrzegają. Teraz jednak poświęcam więcej czasu na spotkania z mieszkańcami i tłumaczenie moich decyzji - zaznaczyła.
Gronkiewicz-Waltz powiedziała także, że uważa, iż referendum ws. jej odwołania to „hucpa polityczna, która gromadzi osoby od Ruchu Palikota do PiS”. - Referendum rok przed wyborami to psucie demokracji, ono uniemożliwia dokonania rozliczeń osób, które sprawują funkcję czteroletnie. Wybory to debata, wybór programów, natomiast referendum to działanie na „nie” - podkreśliła.
ja, TVP Info, TVP Warszawa