- Napaść na polskich kibiców w Hiszpanii to pokłosie tego, co działo się u nas. Atak na Meksykanów ze strony chorzowskich "dżentelmenów", którzy podobno stanęli w obronie kobiety, był relacjonowany na całym świecie. Nie mówi się o tym, że to jest banda terrorystów z Chorzowa. Jest Polska i informacje, że to Polacy zaatakowali - mówił w rozmowie z Joanną Apelską Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski. Poseł PiS dodał też, że Polacy, którzy wyjeżdżają za granicę, powinni się obawiać.
Joanna Apelska: Kibice Śląska Wrocław zostali w Hiszpanii zaatakowani przez fanów FC Sewilla.
Jan Tomaszewski: Wydaje mi się, że to jest pokłosie tego, co się działu u nas.
Myśli pan, że kibice w Hiszpanii obserwowali debatę dotyczącą bójki na plaży w Gdyni?
Tak, jestem o tym przekonany. Atak na Meksykanów ze strony chorzowskich "dżentelmenów", którzy podobno stanęli w obronie kobiety, był relacjonowany na całym świecie. Nie mówi się o tym, że to jest banda terrorystów z Chorzowa. Jest Polska i informacje, że to Polacy zaatakowali. W tej chwili na całym świecie mówi się: "Uważajcie, bo do nas przyjadą ci Polacy”. To jest najlepszy dowód. Kilkudziesięciu, czy kilkunastu poznańskich chamów, którzy się uznają za światowych panów, wywiesiło transparent, który waży chyba ze 200 kilogramów. Jak oni to przynieśli? Nikt za to nie odpowiada. I to poszło też na cały świat. Kilkudziesięciu poznańskich chamów przeszło przez Wilno i krzyczeli: "Wilno jest nasze”. To jest bandytyzm i informacje o tym rozchodzą się po całym świecie.
Oczywiście ja nie bronię Hiszpanów, bo oni tez mają swoje za uszami. W każdym kraju są bandyci i terroryści stadionowi, ale prasa pisze: "Uważajcie, bo przyjadą Polacy”. I to jest taka psychoza - obojętnie gdzie siedzimy, w kawiarni pod Sewillą, czy pod stadionem to jesteśmy przygotowani, bo idą Polacy. Wystarczy jedna iskra i nie będzie możliwości tłumaczenia, że jesteśmy normalnymi kibicami.
Po Euro 2012 i meczach siatkarskich poszła o nas fenomenalna opinia. Przez te 1,5 roku popsuliśmy sobie wszystko.
Jedynie przez wybryki pseudokibiców?
To nie są pseudokibice, tylko futbolowe bandy terrorystów.
W pana ocenie polski MSZ powinien umiędzynarodowić sprawę pobicia polskich kibiców tak, jak zrobił to Meksyk?
Naturalnie, że tak. MSZ natychmiast powinien zabrać głos w tej sprawie. Również premier powinien zabrać głos. Proszę zauważyć, że w sprawie marynarzy zabrał głos prezydent Meksyku. Tak powinno działać państwo.
Czytałam opinie, że ten atak był elementem "zabawy" w kradz ież flag klubowych. Czy takie zwyczaje nie prowokują wzajemnych ataków?
Jakby to była zabawa, to dobrze. Podkradamy sobie - o jest wliczone w zabawę. Ale jeśli dochodzą do tego noże, czy pałki, to to już jest zagrożeniem życia i przestaje być kibicowaniem.
Pana zdaniem polscy kibice powinni się teraz obawiać wyjazdów zagranicznych?
Nie tylko polscy kibice. My, Polacy, którzy wyjeżdżamy za granicę, powinniśmy się obawiać. W tej chwili my poprzez te ostatnie wydarzenia jesteśmy postrzegani jako banda chuliganów.
Jak ten wizerunek teraz zmienić?
Należy zrobić to, co zrobili Anglicy, co zrobiła Margaret Thatcher, czy Włosi. Traktować te bandy terrorystów jak prawdziwych terrorystów. Trzeba z nimi po prostu walczyć.
W Bydgoszczy jedna z osób, która wbiegła na stadion stratowała dziennikarkę. To było narażenie jej życia. Ten człowiek podobno dostał wyrok w zawieszeniu. Dopiero teraz, po wydarzeniach z Gdyni, gdy opinia publiczna była wzburzona, premier i ministrowie zaczęli mówić ludzkim głosem. Nazwali tych ludzi bandami terrorystów. Wcześniej mówili kibole, pseudokibice. Przecież to są bandyci. Trzeba ich tak traktować. Kara musi być nieuchronna.
Dopiero dziś zatrzymano osoby odpowiedzialne za wywieszenie transparentu w Poznaniu. Kiedy ten mecz był?! Człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie w Poznaniu mówił, że nie wie jak kibice wnieśli ten transparent. On musiał ważyć z 200 kilogramów! W kieszeniach to wnieśli? Spadło z nieba? Ten człowiek od razu powinien zostać napiętnowany i wyrzucony.
Jest jeszcze jedna rzecz. To wszystko jest oparte o narkobiznes. Dilerzy narkotykowi wystarczy, że włożą koszulkę jakiegoś klubu i już nie są dilerami, tylko kibolami.
Czy piłka nożna przyciąga takich ludzi, którzy są agresywni?
Tak. I dzieje się tak jedynie w przypadku piłki nożnej, dlatego, że na to jest przyzwolenie. Wszyscy szefowie klubów wiedzą, ze jest kilkudziesięciu zadymiarzy, którzy tworzą kilkusetosobowe bojówki. Na meczach siatkówki czy koszykówki jest najlepsza publiczność świata. Po Euro 2012 Polacy zostali ocenieni fenomenalnie. Przed mundialem w Niemczech policja polska i niemiecka zrobiła listę 2000 bandytów z poszczególnych miast i nie wpuszczono ich do Niemiec. Sepp Blatter, szef FIFA, napisał potem do Michała Listkiewicza: "Gratuluję, macie kibiców, którzy zasługują na mistrzostwo świata”.
Czyli sprawę rozwiązałyby zakazy stadionowe i nieuchronność kar?
Tylko i wyłącznie. Teraz się tłumaczy, że ktoś jest nieletni i nie może zostać ukarany. W takim wypadku rodzice powinni za jego wybryki odpracowywać kary w ramach prac społecznych. Powinno się ustalić karomierz i nie bawić się w sądy. Ktoś wbiegł na murawę – płaci.
To rozwiązałoby problem bandytów na stadionie?
Oczywiście. Oni są mocni wyłącznie w kupie. Bo kupy nikt nie ruszy.
Za pana czasów kibice też byli agresywni?
Ależ skądże! Kibice za moich czasów po strzelonej bramce pili po kielonku.
I nie było agresji na stadionie, mimo że był alkohol?
Nie było! A stadiony były pełne. W Anglii kiedyś był problem, a dziś stadiony są rodzinne. Całe rodziny wykupują tam karnety na mecze.
W pana ocenie uporanie się z bandytyzmem na stadionach mogłoby poprawić sytuację klubów piłkarskich?
Zdecydowanie tak. Sponsorzy, którzy są w światowej piłce wiedzą, że inwestują w cały klub. A kto zainwestuje w Legię, skoro kibice dostali teraz karę od UEFA? Na meczu rewanżowym ze Steauą Bukareszt prawdopodobnie kibice nie będą mogli zasiąść na Żylecie. Prezes Legii i prezes PZPN robią wszystko, by tę karę złagodzić. Jednak jeśli do UEFA dojdą informacje o tym, co działo się w Łomiankach, to myśli pani, że złagodzą tę karę?
Jan Tomaszewski: Wydaje mi się, że to jest pokłosie tego, co się działu u nas.
Myśli pan, że kibice w Hiszpanii obserwowali debatę dotyczącą bójki na plaży w Gdyni?
Tak, jestem o tym przekonany. Atak na Meksykanów ze strony chorzowskich "dżentelmenów", którzy podobno stanęli w obronie kobiety, był relacjonowany na całym świecie. Nie mówi się o tym, że to jest banda terrorystów z Chorzowa. Jest Polska i informacje, że to Polacy zaatakowali. W tej chwili na całym świecie mówi się: "Uważajcie, bo do nas przyjadą ci Polacy”. To jest najlepszy dowód. Kilkudziesięciu, czy kilkunastu poznańskich chamów, którzy się uznają za światowych panów, wywiesiło transparent, który waży chyba ze 200 kilogramów. Jak oni to przynieśli? Nikt za to nie odpowiada. I to poszło też na cały świat. Kilkudziesięciu poznańskich chamów przeszło przez Wilno i krzyczeli: "Wilno jest nasze”. To jest bandytyzm i informacje o tym rozchodzą się po całym świecie.
Oczywiście ja nie bronię Hiszpanów, bo oni tez mają swoje za uszami. W każdym kraju są bandyci i terroryści stadionowi, ale prasa pisze: "Uważajcie, bo przyjadą Polacy”. I to jest taka psychoza - obojętnie gdzie siedzimy, w kawiarni pod Sewillą, czy pod stadionem to jesteśmy przygotowani, bo idą Polacy. Wystarczy jedna iskra i nie będzie możliwości tłumaczenia, że jesteśmy normalnymi kibicami.
Po Euro 2012 i meczach siatkarskich poszła o nas fenomenalna opinia. Przez te 1,5 roku popsuliśmy sobie wszystko.
Jedynie przez wybryki pseudokibiców?
To nie są pseudokibice, tylko futbolowe bandy terrorystów.
W pana ocenie polski MSZ powinien umiędzynarodowić sprawę pobicia polskich kibiców tak, jak zrobił to Meksyk?
Naturalnie, że tak. MSZ natychmiast powinien zabrać głos w tej sprawie. Również premier powinien zabrać głos. Proszę zauważyć, że w sprawie marynarzy zabrał głos prezydent Meksyku. Tak powinno działać państwo.
Czytałam opinie, że ten atak był elementem "zabawy" w kradz ież flag klubowych. Czy takie zwyczaje nie prowokują wzajemnych ataków?
Jakby to była zabawa, to dobrze. Podkradamy sobie - o jest wliczone w zabawę. Ale jeśli dochodzą do tego noże, czy pałki, to to już jest zagrożeniem życia i przestaje być kibicowaniem.
Pana zdaniem polscy kibice powinni się teraz obawiać wyjazdów zagranicznych?
Nie tylko polscy kibice. My, Polacy, którzy wyjeżdżamy za granicę, powinniśmy się obawiać. W tej chwili my poprzez te ostatnie wydarzenia jesteśmy postrzegani jako banda chuliganów.
Jak ten wizerunek teraz zmienić?
Należy zrobić to, co zrobili Anglicy, co zrobiła Margaret Thatcher, czy Włosi. Traktować te bandy terrorystów jak prawdziwych terrorystów. Trzeba z nimi po prostu walczyć.
W Bydgoszczy jedna z osób, która wbiegła na stadion stratowała dziennikarkę. To było narażenie jej życia. Ten człowiek podobno dostał wyrok w zawieszeniu. Dopiero teraz, po wydarzeniach z Gdyni, gdy opinia publiczna była wzburzona, premier i ministrowie zaczęli mówić ludzkim głosem. Nazwali tych ludzi bandami terrorystów. Wcześniej mówili kibole, pseudokibice. Przecież to są bandyci. Trzeba ich tak traktować. Kara musi być nieuchronna.
Dopiero dziś zatrzymano osoby odpowiedzialne za wywieszenie transparentu w Poznaniu. Kiedy ten mecz był?! Człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie w Poznaniu mówił, że nie wie jak kibice wnieśli ten transparent. On musiał ważyć z 200 kilogramów! W kieszeniach to wnieśli? Spadło z nieba? Ten człowiek od razu powinien zostać napiętnowany i wyrzucony.
Jest jeszcze jedna rzecz. To wszystko jest oparte o narkobiznes. Dilerzy narkotykowi wystarczy, że włożą koszulkę jakiegoś klubu i już nie są dilerami, tylko kibolami.
Czy piłka nożna przyciąga takich ludzi, którzy są agresywni?
Tak. I dzieje się tak jedynie w przypadku piłki nożnej, dlatego, że na to jest przyzwolenie. Wszyscy szefowie klubów wiedzą, ze jest kilkudziesięciu zadymiarzy, którzy tworzą kilkusetosobowe bojówki. Na meczach siatkówki czy koszykówki jest najlepsza publiczność świata. Po Euro 2012 Polacy zostali ocenieni fenomenalnie. Przed mundialem w Niemczech policja polska i niemiecka zrobiła listę 2000 bandytów z poszczególnych miast i nie wpuszczono ich do Niemiec. Sepp Blatter, szef FIFA, napisał potem do Michała Listkiewicza: "Gratuluję, macie kibiców, którzy zasługują na mistrzostwo świata”.
Czyli sprawę rozwiązałyby zakazy stadionowe i nieuchronność kar?
Tylko i wyłącznie. Teraz się tłumaczy, że ktoś jest nieletni i nie może zostać ukarany. W takim wypadku rodzice powinni za jego wybryki odpracowywać kary w ramach prac społecznych. Powinno się ustalić karomierz i nie bawić się w sądy. Ktoś wbiegł na murawę – płaci.
To rozwiązałoby problem bandytów na stadionie?
Oczywiście. Oni są mocni wyłącznie w kupie. Bo kupy nikt nie ruszy.
Za pana czasów kibice też byli agresywni?
Ależ skądże! Kibice za moich czasów po strzelonej bramce pili po kielonku.
I nie było agresji na stadionie, mimo że był alkohol?
Nie było! A stadiony były pełne. W Anglii kiedyś był problem, a dziś stadiony są rodzinne. Całe rodziny wykupują tam karnety na mecze.
W pana ocenie uporanie się z bandytyzmem na stadionach mogłoby poprawić sytuację klubów piłkarskich?
Zdecydowanie tak. Sponsorzy, którzy są w światowej piłce wiedzą, że inwestują w cały klub. A kto zainwestuje w Legię, skoro kibice dostali teraz karę od UEFA? Na meczu rewanżowym ze Steauą Bukareszt prawdopodobnie kibice nie będą mogli zasiąść na Żylecie. Prezes Legii i prezes PZPN robią wszystko, by tę karę złagodzić. Jednak jeśli do UEFA dojdą informacje o tym, co działo się w Łomiankach, to myśli pani, że złagodzą tę karę?