Pod ambasadą Rosji w Warszawie odbył się protest przeciwko ustawie, która zakazuje propagandy homoseksualnej w Rosji. Pod bramą placówki pary homoseksualne całowały się - pisze "Gazeta Wyborcza".
Protest przed ambasadą rosyjską został zorganizowany przez Kampania przeciw Homofobii.
- Od kiedy Putin został prezydentem, rosyjski rząd ogranicza swobody obywatelskie. Za propagandę homoseksualizmu może być uznane wszystko: np. tęczowa flaga, a na pewno całowanie się. A przecież każda miłość jest piękna i nie może być nielegalna - mówiła przedstawicielka KPH Mirka Makuchowska tuż przed rozpoczęciem akcji.
Pod ambasadą Rosji stawił się także poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń. Polityk przypomniał, że w Polsce kilka lat temu także powstał podobny pomysł. - Ale i Giertych, i Kaczyński nauczyli się, że miłości nie można reglamentować. Pora, żeby nauczył się Putin - mówił Biedroń.
ja, Wyborcza.pl
- Od kiedy Putin został prezydentem, rosyjski rząd ogranicza swobody obywatelskie. Za propagandę homoseksualizmu może być uznane wszystko: np. tęczowa flaga, a na pewno całowanie się. A przecież każda miłość jest piękna i nie może być nielegalna - mówiła przedstawicielka KPH Mirka Makuchowska tuż przed rozpoczęciem akcji.
Pod ambasadą Rosji stawił się także poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń. Polityk przypomniał, że w Polsce kilka lat temu także powstał podobny pomysł. - Ale i Giertych, i Kaczyński nauczyli się, że miłości nie można reglamentować. Pora, żeby nauczył się Putin - mówił Biedroń.
ja, Wyborcza.pl