Prezes PiS na Forum Ekonomicznym w Krynicy zapowiedział przywrócenie trzeciej, 39-procentowej stawki podatku PIT. W praktyce oznacza to, że Jarosław Kaczyński dystansuje się od polityki swojego rządu, bo to w końcu Zyta Gilowska obniżyła podatki. Zapowiedź Kaczyńskiego wpisuje się także w niepokojący europejski trend, polegający na większym obciążaniu najbogatszych.
Mało kto pamięta, że to Gilowska przeforsowała wprowadzenie dwóch stawek PIT – 18 i 32 procent – w miejsce trzech – 19, 30 i 40 proc. Lider opozycji, zapowiadając przywrócenie trzeciej stawki podatku dochodowego, może więc brzmieć niewiarygodnie. Z drugiej strony, nie jest to specjalnie zaskoczenie, bo PiS od dawna stawia na socjalne hasła gospodarcze.
Poza tym w Unii Europejskiej panuje tendencja do większego opodatkowywania najbogatszych. Francois Hollande we Francji wprowadził 75-procentowy podatek, zakwestionowany ostatecznie przez francuski Trybunał Konstytucyjny. Na Słowacji Robert Fico zlikwidował podatek liniowy, co w praktyce oznaczało podwyżkę podatków. Zwiększenie obciążeń fiskalnych to najprostszy, ale zarazem najbardziej prymitywny sposób łatania budżetów.
Trzeba też powiedzieć, że podwyżka podatków dla najbogatszych nie rozwiąże finansowych problemów państw Unii Europejskiej. W Polsce wyższą stawkę PIT płaci najwyżej kilka procent podatników. Jej podwyżka byłaby więc czysto symboliczna. Rząd mógłby w ten sposób przekazać sygnał: bogaci solidarnie pomogą finansom publicznym.
W Sejmie w tej kadencji nie ma zresztą szans na przeforsowanie zmian proponowanych przez PiS. Jakiś czas temu posłowie odrzucili projekt SLD wprowadzający trzeci próg podatkowy. Donald Tusk wczoraj zapowiedział uproszczenie systemu podatkowego od 2016 roku, więc tym projektem zajmie się zapewne parlament dopiero w następnej kadencji.
Poza tym w Unii Europejskiej panuje tendencja do większego opodatkowywania najbogatszych. Francois Hollande we Francji wprowadził 75-procentowy podatek, zakwestionowany ostatecznie przez francuski Trybunał Konstytucyjny. Na Słowacji Robert Fico zlikwidował podatek liniowy, co w praktyce oznaczało podwyżkę podatków. Zwiększenie obciążeń fiskalnych to najprostszy, ale zarazem najbardziej prymitywny sposób łatania budżetów.
Trzeba też powiedzieć, że podwyżka podatków dla najbogatszych nie rozwiąże finansowych problemów państw Unii Europejskiej. W Polsce wyższą stawkę PIT płaci najwyżej kilka procent podatników. Jej podwyżka byłaby więc czysto symboliczna. Rząd mógłby w ten sposób przekazać sygnał: bogaci solidarnie pomogą finansom publicznym.
W Sejmie w tej kadencji nie ma zresztą szans na przeforsowanie zmian proponowanych przez PiS. Jakiś czas temu posłowie odrzucili projekt SLD wprowadzający trzeci próg podatkowy. Donald Tusk wczoraj zapowiedział uproszczenie systemu podatkowego od 2016 roku, więc tym projektem zajmie się zapewne parlament dopiero w następnej kadencji.