- Profesor Tomasz Nałęcz był do końca członkiem bandyckiej, komunistycznej organizacji, jaką była PZPR. Słowa o zdolności honorowej w ustach takiego człowieka wywołują pusty śmiech. To, co powiedział pan prezes Jarosław Kaczyński nie jest żadną insynuacją, tylko oceną sytuacji w oparciu o fakty. Natomiast pan profesor Nałęcz jako były komunista znany ze swojej politycznej zmienności w czasie swojej kariery w okresie rządów III RP jest człowiekiem absolutnie niewiarygodnym - powiedział w rozmowie z Wprost.pl poseł PiS Stanisław Pięta komentując słowa prof. Tomasza Nałęcza.
Aleksandra Woźniak: Prezes Kaczyński powiedział, że prezydenta Komorowskiego łączy "specjalny stosunek" z WSI. Jak mamy to rozumieć?
Biorąc pod uwagę działania pana Bronisława Komorowskiego, mogę wskazać na następujące przypadki. Zatrudnienie w Sejmie na ważnym stanowisku prasowym pana Szczepańskiego ps."Trewor" - współpracownika WSI. Innym przypadkiem jest głosowanie pana Bronisława Komorowskiego jako jedynego posła PO przeciwko rozwiązaniu WSI. Oprócz tego, pan prezydent jest bardzo często w "Gościu Niedzielnym" przedstawiany korzystnie przez pana redaktora Andrzeja Grajewskiego, który był konsultantem WSI o pseudonimie "Muzyk".
To są tylko te fakty, na podstawie których można przedstawić tego rodzaju ocenę polityczną pana prezydenta. Być może pan prezes ma jeszcze inne informacje. To, o czym ja wiem wystarcza do postawienia takiej tezy o bliskich związkach pana Bronisława Komorowskiego z WSI.
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz nazwał wypowiedź prezesa Kaczyńskiego "obrzydliwą insynuacją". Powiedział też, że prezes jest pozbawiony "zdolności honorowej". Jak pan skomentuje te słowa?
To jest po prostu śmiechu warta gadanina. Pan profesor Tomasz Nałęcz był do końca członkiem bandyckiej, komunistycznej organizacji, jaką była PZPR. I słowa o zdolności honorowej w ustach takiego człowieka wywołują pusty śmiech. A to, co powiedział pan prezes Kaczyński nie jest żadną insynuacją, tylko oceną sytuacji w oparciu o fakty. Natomiast pan profesor Nałęcz jako były komunista znany ze swojej politycznej zmienności w czasie swojej kariery w okresie rządów III RP jest człowiekiem absolutnie niewiarygodnym i jego oceny nie mają żadnego znaczenia.
Biorąc pod uwagę działania pana Bronisława Komorowskiego, mogę wskazać na następujące przypadki. Zatrudnienie w Sejmie na ważnym stanowisku prasowym pana Szczepańskiego ps."Trewor" - współpracownika WSI. Innym przypadkiem jest głosowanie pana Bronisława Komorowskiego jako jedynego posła PO przeciwko rozwiązaniu WSI. Oprócz tego, pan prezydent jest bardzo często w "Gościu Niedzielnym" przedstawiany korzystnie przez pana redaktora Andrzeja Grajewskiego, który był konsultantem WSI o pseudonimie "Muzyk".
To są tylko te fakty, na podstawie których można przedstawić tego rodzaju ocenę polityczną pana prezydenta. Być może pan prezes ma jeszcze inne informacje. To, o czym ja wiem wystarcza do postawienia takiej tezy o bliskich związkach pana Bronisława Komorowskiego z WSI.
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz nazwał wypowiedź prezesa Kaczyńskiego "obrzydliwą insynuacją". Powiedział też, że prezes jest pozbawiony "zdolności honorowej". Jak pan skomentuje te słowa?
To jest po prostu śmiechu warta gadanina. Pan profesor Tomasz Nałęcz był do końca członkiem bandyckiej, komunistycznej organizacji, jaką była PZPR. I słowa o zdolności honorowej w ustach takiego człowieka wywołują pusty śmiech. A to, co powiedział pan prezes Kaczyński nie jest żadną insynuacją, tylko oceną sytuacji w oparciu o fakty. Natomiast pan profesor Nałęcz jako były komunista znany ze swojej politycznej zmienności w czasie swojej kariery w okresie rządów III RP jest człowiekiem absolutnie niewiarygodnym i jego oceny nie mają żadnego znaczenia.