Umowa na etat, o którą wszyscy tak zabiegają, okazuje się nic niewartym papierkiem. Ułuda prysła. Państwo, które otrzymuje nasze składki i podatki, niczego nie gwarantuje. Już od dawna wszyscy to czuliśmy, teraz to już jasne – w ten sposób Grzegorz Ślak, prezes spółek Akwavit-Polmos i Wratislavia-Bio, komentuje awanturę o emerytury, do jakiej doszło w ubiegłym tygodniu. Dlaczego go o to zapytaliśmy? Jest jednym z najlepiej zarabiających polskich menedżerów. Jego roczne honorarium za zarządzanie, dodatki oraz premie to łącznie kilka milionów złotych. Zarazem w kierowanej przez siebie firmie pracuje za najniższe możliwe uposażenie – 1,2 tys. zł miesięcznie. Po co taka kombinacja? Ślak twierdzi, że nie wierzy w emeryturę z ZUS. Z pensji minimalnej oddaje państwu jakieś 200 zł składki. Woli sam zadbać o swój los, odkładając z dodatkowego wynagrodzenia więcej niż 10 tys. zł miesięcznie. Gromadzi oszczędności, a gdy uzbiera się większa kwota, inwestuje w zakup domu, mieszkania, lokaty i akcje firm notowanych na giełdzie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.