W wyniku pożaru runął dach wieży zabytkowego kościoła św. Wojciecha stojącego w centrum Białegostoku.
Pożar w kościele pojawił się około 10.00, gdy odprawiana była msza. Jej uczestnicy sami ewakuowali się w kościoła. Nikomu nic się nie stało.
Po przybyciu na miejsce zdarzenia, strażacy sądzili że udało im się opanować płomienie, jednak jedno nieodnalezione wcześniej zarzewie doprowadziło do ponownego rozprzestrzenienia się pożaru, a w efekcie zawalenia konstrukcji dachu pokrywającego wieżę.
Kościół św. Wojciecha jest zabytkiem.
Strażacy walczący z ogniem mają utrudnione zadanie, gdyż jak tłumaczył w rozmowie z TVN 24 kpt Marcin Janowski ze straży pożarnej w Białymstoku nie dysponują oni odpowiednim sprzętem. - Wieża przekracza nasze możliwości techniczne. Najdłuższa drabina którą dysponujemy ma ok. 35 m. Pozostałą odległość ok. 40-metrowej wieży musiała pokonać piana gaśnicza- wyjaśniał.
TVN24/X-news, ml
Po przybyciu na miejsce zdarzenia, strażacy sądzili że udało im się opanować płomienie, jednak jedno nieodnalezione wcześniej zarzewie doprowadziło do ponownego rozprzestrzenienia się pożaru, a w efekcie zawalenia konstrukcji dachu pokrywającego wieżę.
Kościół św. Wojciecha jest zabytkiem.
Strażacy walczący z ogniem mają utrudnione zadanie, gdyż jak tłumaczył w rozmowie z TVN 24 kpt Marcin Janowski ze straży pożarnej w Białymstoku nie dysponują oni odpowiednim sprzętem. - Wieża przekracza nasze możliwości techniczne. Najdłuższa drabina którą dysponujemy ma ok. 35 m. Pozostałą odległość ok. 40-metrowej wieży musiała pokonać piana gaśnicza- wyjaśniał.
TVN24/X-news, ml