Tusk nie zamierza spełniać postulatów związkowców

Tusk nie zamierza spełniać postulatów związkowców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Dymisja ministra pracy i wycofanie nowelizacji Kodeksu pracy to postulaty, z których dla premiera tak naprawdę niewiele wynika. Dla Donalda Tuska najważniejsza jest gospodarka. Poprawa stanu polskiej gospodarki pomoże premierowi poprawić notowania rządu i partii. Tusk w Krynicy ogłosił przecież koniec kryzysu.
Uelastycznienie kodeksu pracy, choć niekoniecznie dobre dla pracowników, może pomóc w obniżeniu bezrobocia lub przynajmniej utrzymaniu go na względnie stabilnym poziomie.

Dymisji Kosiniaka-Kamysza raczej nie będzie, gdyż nie jest najgorzej ocenianym ministrem. Nie ma na swoim koncie większych wpadek – jest wymieniany nawet wśród potencjalnych następców Janusza Piechocińskiego na stanowisku prezesa PSL. Poza tym rząd w najbliższym czasie ma zająć się reformą urzędów pracy oraz zmianami w OFE. Oba projekty są przygotowywane w MPiPS

RMF FM podało, że ministerstwo pracy nie dostanie od resortu finansów dodatkowego pół miliarda złotych na aktywizację bezrobotnych, a Kosiniak-Kamysz będzie musiał się w tym roku zadowolić znacznie niższą kwotą.

Szef rządu nie zdecyduje się także na kolejny postulat związkowców – zbyt wysokie podwyższenie płacy minimalnej, która przypomnijmy, wzrośnie w przyszłym roku z 1600 do 1680 zł. Argumenty lewicowych publicystów, że wyższa płaca minimalna pobudzi konsumpcję, nie mają tu żadnego znaczenia. Nie sposób przewidzieć, jak zachowaliby się pracodawcy. Wzrost bezrobocia byłby dla premiera nie tylko wizerunkową katastrofą. Z jego wypowiedzi wynika, że gospodarka jest dla niego kluczowa.

Wyprowadzenie na ulicy 100 tys. związkowców można oczywiście uznać za sukces Piotra Dudy czy Jana Guza z OPZZ. Tylko, że żyjemy w XXI wieku. Rząd mogą zmienić za dwa lata wyborcy przy urnach, a nie związki zawodowe. Gra zresztą toczy się także o przekonanie Polaków do lewicowych postulatów.