PRZYRODA
Prokurator i Bubo bubo
Wielkich kłopotów przysporzył Szczawnicy puchacz Bubo bubo. Może nawet zablokować plan budowy kolejki na Durbaszkę w Jaworkach, ponieważ regionalny dyrektor ochrony środowiska w Krakowie wyznaczył w wąwozie Homole strefę ochrony tego wielkiego ptaka. Ma rozpiętość skrzydeł do 1,8 m. – Z dokumentacji, na której podstawie wydano decyzję, ciężko stwierdzić, czy Bubo bubo tam w ogóle jest. To są jakieś e-maile przyrodników, że widzieli go w 2009 r., oraz dwa czarno-białe zdjęcia, gdzie na wierzchołkach drzew zaznaczono rzekomą parę puchaczy. To kpina – mówi Grzegorz Niezgoda, burmistrz uzdrowiska. Puchacz, jak zaznacza, ma zwyczaj zmieniania miejsc gniazdowania. A samorząd od 2007 r. stara się o budowę tej stacji narciarskiej. Przygotował już dokumentację. – Żeby stacja zaistaniała, trzeba było zainwestować 60 mln zł. Plan jednak odrzucono i powołano strefę ochronną, puchacz całkowicie torpeduje jej powstanie – dodaje Niezgoda. Skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektora Rafała Rosteckiego. Uznał, że RDOŚ przekroczył uprawnienia bądź nie dopełnił obowiązków, ponieważ nie zbadał dobrze występowania Bubo bubo, nie zasięgnął opinii Regionalnej Rady Ochrony Przyrody ani samorządu, właściciela terenu. Do końca września prokuratura ma zdecydować, czy postępowanie zostanie wszczęte. RDOŚ twierdzi, że ma wiarygodne informacje, a Bubo bubo jest ptakiem płochliwym i rzadkim. BW
SPORT
Trzy szybkie do Zbigniewa Bońka, prezesa PZPN
UEFA znowu ukarała Legię Warszawa. Zamknęła stadion na jeden mecz Ligi Europy i nałożyła 150 tys. euro grzywny. Słusznie?
W czwartek byłem na meczu Lazio – Legia w Rzymie. Wszyscy zachwycali się tym, jak 2 tys. kibiców z Warszawy dopingowało do ostatniej minuty. Tyle że UEFA nie patrzy na atmosferę, tylko widzi, że przed rozpoczęciem spotkania odpalono race, że na mieście były zamieszki. Przed meczem były komunikaty: po angielsku, włosku i po polsku o tym, co wolno, a czego nie. Ale kibice tego nie posłuchali. Legia musi coś z tym zrobić, bo UEFA będzie karała jeszcze surowiej.
Wykorzystywał pan przyjaźń z szefem UEFA Michelem Platinim, by mediować w sprawie Legii?
Przed meczem ze Steauą Bukareszt wykonałem kilka telefonów. Można z UEFA rozmawiać, można nawet walczyć, ale jeśli człowiek chce się tak określić, musi być pewny, że jego obietnice nie są puste.
Prezes Legii Bogusław Leśnodorski powinien inaczej rozmawiać z kibicami?
Nie patrzę na inne podwórko, odpowiem tak: jeśli się idzie na mecz Legii, to zawsze jest wspaniały doping, ale gdy ktoś odpali race, to UEFA go ukarze finansowo. Inna sprawa to zamknięcie stadionu. To kara za niedozwolone flagi na trybunach.
Rozmawiał Bartosz Janiszewski
POLITYKA
Generał Nosek leci
Janusz Nosek traci stanowisko szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Pretekstem jest afera w bazie lotniczej w Malborku. Odwołanie jest też związane z rozgrywką, którą SKW prowadziła przeciw wiceszefowi MON Waldemarowi Skrzypczakowi. Ciemne chmury nad gen. Noskiem, faworytem poprzedniego ministra obrony Bogdana Klicha, zbierały się od dawna. Ostatecznie na minę szef SKW wpadł w zeszłym tygodniu. Była nią afera korupcyjna w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Wojskowi i przedsiębiorcy ustawili tam wart 7 mln zł przetarg na jej ochronę. Specyfikacja była stworzona tak, że konkurs mogła wygrać tylko jedna firma. W zamian za kontrakt przedsiębiorcy dawali wojskowym łapówki i zatrudniali ich znajomych. – Policja chodziła za tą sprawą od kilku miesięcy, służba kierowana przez Noska koncertowo przepuściła tę aferę – opisuje jeden z decydentów MON. Tak naprawdę afera w Malborku tylko dobiła Noska.
Służba kierowana przez niego prowadziła własną wojnę z gen. Skrzypczakiem. Wiosną SKW złożyła w prokuraturze wojskowej obszerny materiał na temat lobbysty zbrojeniowego Mieczysława Bulla i jego relacji ze Skrzypczakiem. Papiery nie zrobiły wrażenia, bo do tej pory prokuratura nie wszczęła śledztwa. A premier i szef MON nie zdecydowali, by podziękować generałowi za pracę. Wiceminister odpowiada za przebieg wartych miliardy złotych przetargów zbrojeniowych. Poza wszystkim decydenci odpowiedzialni za bezpieczeństwo państwa nie byli zadowoleni z pracy Noska i jego służby. Osoba, która dostaje na stół informacje od SKW, opowiadała nam: – Wiele z nich jest miałkich. – Na przykład? – Na przykład, że pułkownik X spotkał się z generałem Y, który 15 lat temu w Gdyni widział się z admirałem Z. Wniosek? Nie bardzo jest wniosek właśnie.
Michał Majewski
BIZNES
Jeszcze wrócę
Tydzień temu opisywaliśmy upadek spółki Polskie Jadło – jedno z pierwszych bankructw sprowokowanych kredytem walutowym denominowanym we frankach szwajcarskich. Restaurator Jan Kościuszko, założyciel i przewodniczący rady nadzorczej Polskiego Jadła, pomimo ogłoszenia upadłości spółki nie składa broni. – Jeszcze powalczymy – mówi nam Kościuszko. I zaprzecza, że upadłość spółki ma wpływ na majątek prywatny jego oraz rodziny. – Zarówno restauracje, jak i fabryka dań gotowych w miejscowości Bystra stanowią własność spółek rodziny Kościuszków. W żadnym wypadku nie można ich łączyć z upadłością Polskiego Jadła – mówi Kościuszko. TM
GRY
Gra w złodzieja
Budżet? 265 mln dolarów, więcej niż hollywoodzkie produkcje filmowe. Prawie miliard dolarów przychodu tylko w pierwszym dniu sprzedaży na świecie. Absolutny rekord, 60 tys. egzemplarzy sprzedanych w Polsce w jeden dzień. Mimo zarzutów o promocję przemocy świat zwariował na punkcie piątej odsłony „Grand Theft Auto”, zwykłej gry komputerowej. BJ
NAUKA
Ile jest warte twoje ciało na czarnym rynku?
Amerykański portal specjalizujący się w opracowywaniu raportów medycznych Medical Transcription wycenił poszczególne części naszego ciała. Przypisał im wartości, jakie mogą uzyskać na czarnym rynku handlu organami. Dziwne? Niekoniecznie. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że osób potrzebujących „części zamiennych” jest coraz więcej, a potencjalnych dawców organów do przeszczepień nie przybywa szybko, to się okaże, że zdrowe fragmenty ludzkiego ciała stają się jednymi z najbardziej poszukiwanych towarów. Zdobycie ich normalną drogą jest skomplikowane, więc zdesperowani i zamożni chorzy poszukują innych sposobów, by ratować swoje życie. Jest popyt, musi się pojawić podaż. Nielegalnym handlem organami zajmują się przede wszystkim zorganizowane grupy przestępcze. Dawców znajdują przeważnie w krajach Trzeciego Świata, ale nie tylko. Silnie wstrząsnęła opinią publiczną wypowiedź Carli del Ponte, byłej głównej prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego, która stwierdziła, że podczas wojny w Kosowie handel ludzkimi organami kwitł w najlepsze. Raport Rady Europy poświęcony tej sprawie przypisał odpowiedzialność za to Armii Wyzwolenia Kosowa (UCK), której dowódcą był dzisiejszy premier Kosowa Hashim Thaći. MB
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.