Jarosław Gowin dotychczas pojawiał się na konferencjach wraz Jackiem Żalkiem i Johnem Godsonem, którzy są rozpoznawalnymi politykami, ale daleko im do politycznego talentu byłego ministra sprawiedliwości. Godson w dużej polityce jest właściwie amatorem, a Żalek słynie raczej z kontrowersyjnych wypowiedzi, niż z realnych dokonań.
Dlatego Gowin zaskoczył opinię publiczną prezentując zespół swoich ekspertów, zwanych konsultantami programowymi. Przykładowo: Paweł Dobrowolski to prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, czyli fundacji Leszka Balcerowicza. Może to oznaczać, że twórca transformacyjnych reform jest w stanie poprzeć Jarosława Gowina – bo na powrót Balcerowicza do czynnej polityki nie ma raczej szans.
Z kolei Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, odszedł z rządu, bo, jak przyznał niedawno, Donald Tusk nie chciał zdecydować się na bardziej śmiałe reformy gospodarcze. Wśród konsultantów programowych znajdują się także Konstanty Radziwiłł, Stanisław Karpiński – były wiceminister nauki, który odszedł z Platformy, prezydent Gliwic czy rektor Uczelni Łazarskiego prof. Krystyna Iglicka-Okólska.
Gowin swój program będzie kierować do wyborców liberalnych gospodarczo i konserwatywnych światopoglądowo. To grupa, która z jednej strony domaga się bardziej zdecydowanych reform ekonomicznych: uproszczenia systemu podatkowego, dalszej deregulacji zawodów, z drugiej – niechętnie patrzy na rewolucję obyczajową: wprowadzanie związków partnerskich, refundację in vitro czy liberalizację ustawy aborcyjnej.
Prof. Czapiński twierdzi, że były minister sprawiedliwości mógłby zgarnąć nawet 9-10 proc. Musi jednak skonsolidować mniejsze prawicowe partie – jak Republikanów Wiplera czy PJN. Uciekinierzy z PiS w wyborach z 2011 roku dostali trochę ponad 2 proc. To mało, ale Gowin ma swój elektorat, a w przypadku nowej inicjatywy politycznej każdy głos jest na wagę złota. Wiosenne wybory do Parlamentu Europejskiego będą – nie tylko dla Gowina i jego inicjatywy – kluczowe. Jeżeli uda się wywalczyć kilka euromandatów, szanse na sukces w krajowych wyborach w 2015 roku znacząco wzrosną. To samo dotyczy Solidarnej Polski. Do or die - jak mówił Jacek Kurski.
Z kolei Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, odszedł z rządu, bo, jak przyznał niedawno, Donald Tusk nie chciał zdecydować się na bardziej śmiałe reformy gospodarcze. Wśród konsultantów programowych znajdują się także Konstanty Radziwiłł, Stanisław Karpiński – były wiceminister nauki, który odszedł z Platformy, prezydent Gliwic czy rektor Uczelni Łazarskiego prof. Krystyna Iglicka-Okólska.
Gowin swój program będzie kierować do wyborców liberalnych gospodarczo i konserwatywnych światopoglądowo. To grupa, która z jednej strony domaga się bardziej zdecydowanych reform ekonomicznych: uproszczenia systemu podatkowego, dalszej deregulacji zawodów, z drugiej – niechętnie patrzy na rewolucję obyczajową: wprowadzanie związków partnerskich, refundację in vitro czy liberalizację ustawy aborcyjnej.
Prof. Czapiński twierdzi, że były minister sprawiedliwości mógłby zgarnąć nawet 9-10 proc. Musi jednak skonsolidować mniejsze prawicowe partie – jak Republikanów Wiplera czy PJN. Uciekinierzy z PiS w wyborach z 2011 roku dostali trochę ponad 2 proc. To mało, ale Gowin ma swój elektorat, a w przypadku nowej inicjatywy politycznej każdy głos jest na wagę złota. Wiosenne wybory do Parlamentu Europejskiego będą – nie tylko dla Gowina i jego inicjatywy – kluczowe. Jeżeli uda się wywalczyć kilka euromandatów, szanse na sukces w krajowych wyborach w 2015 roku znacząco wzrosną. To samo dotyczy Solidarnej Polski. Do or die - jak mówił Jacek Kurski.