Rząd na dzisiejszym posiedzeniu przyjmie ustawę, utrzymującą podstawową, 23-procentową stawkę podatku VAT do końca 2016 roku. Obniżenie podatków przełożyłoby się na mniejsze wpływy do budżetu – na co na pewno nie zgodziłby się minister finansów. Nie zmienia to faktu, że ekipa Platformy ma coraz większe gospodarczo-wizerunkowe problemy.
Nie należy jednak spodziewać się, że po 2016 roku VAT zostanie obniżony. Decyzję w tej sprawie podejmie dopiero kolejny rząd – zapewne Donalda Tuska albo Jarosława Kaczyńskiego. Trudno uwierzyć, że władza zrezygnuje z kilku miliardów złotych rocznie. Tym bardziej, że polityczne zyski z takiej decyzji nie musiałyby być zbyt duże – ludzie pamiętają raczej podwyżki, a nie obniżki.
Wprawdzie gospodarczy dołek mamy już za sobą, ale w najbliższych latach polska gospodarka nie będzie rozwijać się w tak szybkim tempie, które gwarantowałoby radykalną zmianę wskaźników gospodarczych.
Ponadto w najbliższym czasie parlament będzie pracować nad zmianami w OFE, które wywołują kontrowersje. Donald Tusk mówił w piątek w Sejmie, że chciałby, aby ustawa weszła w życie z początkiem 2014 roku. Reforma w praktyce będzie oznaczać, że ZUS zwiększy swoje zobowiązania wobec przyszłych emerytów. Sprawa nie jest zresztą jednoznaczna, bo II filar istotnie ma swoje wady. Z politycznego punktu widzenia dla premiera najgorsze byłoby, gdyby społeczeństwo uznało zmiany za skok na przyszłe emerytury.
Ważny z pewnością jest głos Leszka Balcerowicza, który rano w RMF FM mówił, że nie znajduje żadnego wytłumaczenia dla jednoznacznej złej reformy OFE. - Rządzący głoszą tezę, że reformując OFE walczą ze złem, a tak naprawdę czynią zło. Trzeba temu przeciwdziałać. Protestować jak ‘matki pierwszego kwartału’, jak przy ACTA. Protestujmy przeciwko reformie OFE" – mówił były wicepremier.
Jego słowa mogą przekonać liberalny elektorat Platformy, który chciałby śmielszych reform. Oczywiście nie należy się spodziewać chociażby reformy KRUS – minister pracy rano w Polskim Radiu mówił, że nie będzie likwidacji. W każdym razie rząd czeka gorąca jesień.
Wprawdzie gospodarczy dołek mamy już za sobą, ale w najbliższych latach polska gospodarka nie będzie rozwijać się w tak szybkim tempie, które gwarantowałoby radykalną zmianę wskaźników gospodarczych.
Ponadto w najbliższym czasie parlament będzie pracować nad zmianami w OFE, które wywołują kontrowersje. Donald Tusk mówił w piątek w Sejmie, że chciałby, aby ustawa weszła w życie z początkiem 2014 roku. Reforma w praktyce będzie oznaczać, że ZUS zwiększy swoje zobowiązania wobec przyszłych emerytów. Sprawa nie jest zresztą jednoznaczna, bo II filar istotnie ma swoje wady. Z politycznego punktu widzenia dla premiera najgorsze byłoby, gdyby społeczeństwo uznało zmiany za skok na przyszłe emerytury.
Ważny z pewnością jest głos Leszka Balcerowicza, który rano w RMF FM mówił, że nie znajduje żadnego wytłumaczenia dla jednoznacznej złej reformy OFE. - Rządzący głoszą tezę, że reformując OFE walczą ze złem, a tak naprawdę czynią zło. Trzeba temu przeciwdziałać. Protestować jak ‘matki pierwszego kwartału’, jak przy ACTA. Protestujmy przeciwko reformie OFE" – mówił były wicepremier.
Jego słowa mogą przekonać liberalny elektorat Platformy, który chciałby śmielszych reform. Oczywiście nie należy się spodziewać chociażby reformy KRUS – minister pracy rano w Polskim Radiu mówił, że nie będzie likwidacji. W każdym razie rząd czeka gorąca jesień.