Europoseł Sławomir Nitras zrezygnował z kierowania szczecińską Platformą Obywatelską i zapowiedział, że nie będzie ubiegać się o kierowanie lokalnymi strukturami na najbliższym zjeździe.
Europoseł wyjaśnił, że stanął przed dylematem, czy zwołać zjazd powiatowy będąc świadomym nadużyć, które miały miejsce podczas wyborów delegatów przez koła partyjne, czy złożyć rezygnację, co pozwoli uniknąć mu podejmowania decyzji w tej sprawie.
Wcześniej "Gazeta Wyborcza" napisała, że Sławomir Nitras, szef szczecińskiej PO, oskarża Stanisława Gawłowskiego, szefa regionu zachodniopomorskiego o to, iż ten "pompuje koła" (chodzi o dopisywanie do lokalnych kół PO niezwiązanych z partią osób, by zapewnić sobie więcej głosów podczas wyborów wewnętrznych - red.), by umożliwić przejęcie władzy w Szczecinie marszałkowi województwa zachodniopomorskiego Olgierdowi Geblewiczowi. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Nitras w proteście przeciwko działaniom swoich politycznych rywali nie chciał zwołać zjazdu, na którym miałoby dojść do wybrania władz powiatu. - To jest pompowanie przekraczające jakiekolwiek granice. Delegaci na zjazd mają reprezentować ludzi, którzy spotykają się w kołach, a tutaj widać bijącą po oczach manipulację - oburzał się eurodeputowany w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Według Nitrasa Gawłowski jest odpowiedzialny za "napompowanie" pięciu kół co ma umożliwić zmianę szefa PO w Szczecinie. Eurodeputowany podkreślał, że na posiedzeniach niektórych kół PO członków biorących udział w wybieraniu delegatów na zjazd wyborczy było mniej niż... wybieranych delegatów (np. w kole "Południe" na papierze liczącym 30 członków na zebranie wyborcze przyszło pięć osób, a prawa wyborcze miały tylko trzy z nich - mimo to te trzy osoby wybrały... dziewięciu delegatów na zjazd wyborczy).
- Jeśli wyniki wyborów w kołach nie podobały się panu Nitrasowi, to w ciągu trzech dni mógł się od nich odwołać, a tego nie zrobił - odpierał zarzuty Nitrasa Gawłowski. Szef regionu zapewnia też, że w kołach nie ma żadnych martwych dusz. - Ci ludzie są, płacą składki, z ich aktywnością może być różnie, bo nie ma obowiązku stałego uczestnictwa w zebraniach - tłumaczył. I przekonywał, że Nitras nie może się po prostu pogodzić z tym, że traci władzę w Szczecinie. - Dlatego świadomie idzie w kierunku awantury i rozbijactwa. To kurs na nowy projekt Jarosława Gowina - podsumował.
arb, "Gazeta Wyborcza", TVN24
Wcześniej "Gazeta Wyborcza" napisała, że Sławomir Nitras, szef szczecińskiej PO, oskarża Stanisława Gawłowskiego, szefa regionu zachodniopomorskiego o to, iż ten "pompuje koła" (chodzi o dopisywanie do lokalnych kół PO niezwiązanych z partią osób, by zapewnić sobie więcej głosów podczas wyborów wewnętrznych - red.), by umożliwić przejęcie władzy w Szczecinie marszałkowi województwa zachodniopomorskiego Olgierdowi Geblewiczowi. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Nitras w proteście przeciwko działaniom swoich politycznych rywali nie chciał zwołać zjazdu, na którym miałoby dojść do wybrania władz powiatu. - To jest pompowanie przekraczające jakiekolwiek granice. Delegaci na zjazd mają reprezentować ludzi, którzy spotykają się w kołach, a tutaj widać bijącą po oczach manipulację - oburzał się eurodeputowany w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Według Nitrasa Gawłowski jest odpowiedzialny za "napompowanie" pięciu kół co ma umożliwić zmianę szefa PO w Szczecinie. Eurodeputowany podkreślał, że na posiedzeniach niektórych kół PO członków biorących udział w wybieraniu delegatów na zjazd wyborczy było mniej niż... wybieranych delegatów (np. w kole "Południe" na papierze liczącym 30 członków na zebranie wyborcze przyszło pięć osób, a prawa wyborcze miały tylko trzy z nich - mimo to te trzy osoby wybrały... dziewięciu delegatów na zjazd wyborczy).
- Jeśli wyniki wyborów w kołach nie podobały się panu Nitrasowi, to w ciągu trzech dni mógł się od nich odwołać, a tego nie zrobił - odpierał zarzuty Nitrasa Gawłowski. Szef regionu zapewnia też, że w kołach nie ma żadnych martwych dusz. - Ci ludzie są, płacą składki, z ich aktywnością może być różnie, bo nie ma obowiązku stałego uczestnictwa w zebraniach - tłumaczył. I przekonywał, że Nitras nie może się po prostu pogodzić z tym, że traci władzę w Szczecinie. - Dlatego świadomie idzie w kierunku awantury i rozbijactwa. To kurs na nowy projekt Jarosława Gowina - podsumował.
arb, "Gazeta Wyborcza", TVN24