Do sprawy księdza Wojciech Gila oskarżanego o pedofilię na Dominikanie odniósł się ksiądz Józef Kloch, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski.
-Sąd, które ma odpowiednie narzędzia w rękach, który może przeprowadzić odpowiednie ekspertyzy i śledztwo może powiedzieć: jest ksiądz winny bądź jest niewinny. Jeśli niewinny to wówczas powinny go przeprosić wszystkie media – pokreślił rzecznik KEP.
Ksiądz Kloch nie zgodził się z sugestią, że Kościół w Polsce próbuje przemilczeń pedofilię i wskazał, że od marca 2012 istnieją specjalne wytyczne jak Kościół ma zachowywać się w podobnych przypadkach.Ksiądz Kloch powiedział, że przy tego rodzaju podejrzeniach najważniejsze jest dobro dzieci. - Nie wolno dopuścić, aby zostały skrzywdzone po raz drugi - podkreślił duchowny zwracając uwagę, że powinni o tym pamiętać dziennikarze informując o przypadkach pedofilii.
Prokuratura z Dominikany twierdzi, że ksiądz z Polski miał zmuszać ministrantów do masturbacji i samemu masturbować się przed ministrantami. Ponadto w komputerze w domu księdza - jak twierdzą śledczy z Dominikany - zabezpieczono 87 tys. zdjęć pornograficznych z udziałem dzieci i kilkadziesiąt nagrań, na których widać osoby nieletnie (niektóre z nich są rozebrane).
- Nie molestowałem tych chłopców. Ja się za te dzieci modlę, proszę pana Boga, by mi wybaczyli, jak coś złego czuły w moim kierunku - mówił ksiądz w rozmowie z TVP Info. Ksiądz Gil dodał, że wie o jednym chłopcu, który złożył przeciwko niemu doniesienie do prokuratury - duchowny zasugerował jednak, że chłopiec ten mógł mieć do księdza żal, ponieważ miał lecieć do Polski, ale ostatecznie "diakon uznał, że jest nieodpowiedzialny, nie wypełnia swoich obowiązków" .
Ksiądz Gil przekonywał, że oskarżenia przeciwko niemu są "zmyślone", a całą sprawą mogą kierować "osoby, które chcą się na nim zemścić". Dodał, że otrzymał informację iż "ma nie wracać" na Dominikanę, bo "wydano na niego wyrok śmierci". Dowody, jakie znalazła w jego domu prokuratura z Dominikany, zdaniem księdza Gila mogły zostać mu podrzucone. Duchowny zasugerował, że za wszystkim może stać mafia narkotykowa. - Wiadomo, kto kieruje handlem narkotykami na Dominikanie, kto je rozprowadza, nawet w najmniejsze społeczności można żyć z narkotyków. Sam byłem napadnięty sześć-siedem razy, miałem nóż przy szyi, pistolet przy głowie. Wiemy, jak reagują ludzie, którzy sprzedają narkotyki w Polsce, na świecie - mówił.
Polskie Radio, TVP Info, ml, arb
Ksiądz Kloch nie zgodził się z sugestią, że Kościół w Polsce próbuje przemilczeń pedofilię i wskazał, że od marca 2012 istnieją specjalne wytyczne jak Kościół ma zachowywać się w podobnych przypadkach.Ksiądz Kloch powiedział, że przy tego rodzaju podejrzeniach najważniejsze jest dobro dzieci. - Nie wolno dopuścić, aby zostały skrzywdzone po raz drugi - podkreślił duchowny zwracając uwagę, że powinni o tym pamiętać dziennikarze informując o przypadkach pedofilii.
Prokuratura z Dominikany twierdzi, że ksiądz z Polski miał zmuszać ministrantów do masturbacji i samemu masturbować się przed ministrantami. Ponadto w komputerze w domu księdza - jak twierdzą śledczy z Dominikany - zabezpieczono 87 tys. zdjęć pornograficznych z udziałem dzieci i kilkadziesiąt nagrań, na których widać osoby nieletnie (niektóre z nich są rozebrane).
- Nie molestowałem tych chłopców. Ja się za te dzieci modlę, proszę pana Boga, by mi wybaczyli, jak coś złego czuły w moim kierunku - mówił ksiądz w rozmowie z TVP Info. Ksiądz Gil dodał, że wie o jednym chłopcu, który złożył przeciwko niemu doniesienie do prokuratury - duchowny zasugerował jednak, że chłopiec ten mógł mieć do księdza żal, ponieważ miał lecieć do Polski, ale ostatecznie "diakon uznał, że jest nieodpowiedzialny, nie wypełnia swoich obowiązków" .
Ksiądz Gil przekonywał, że oskarżenia przeciwko niemu są "zmyślone", a całą sprawą mogą kierować "osoby, które chcą się na nim zemścić". Dodał, że otrzymał informację iż "ma nie wracać" na Dominikanę, bo "wydano na niego wyrok śmierci". Dowody, jakie znalazła w jego domu prokuratura z Dominikany, zdaniem księdza Gila mogły zostać mu podrzucone. Duchowny zasugerował, że za wszystkim może stać mafia narkotykowa. - Wiadomo, kto kieruje handlem narkotykami na Dominikanie, kto je rozprowadza, nawet w najmniejsze społeczności można żyć z narkotyków. Sam byłem napadnięty sześć-siedem razy, miałem nóż przy szyi, pistolet przy głowie. Wiemy, jak reagują ludzie, którzy sprzedają narkotyki w Polsce, na świecie - mówił.
Polskie Radio, TVP Info, ml, arb