Analfabetą XXI w. nie będzie już ten, kto nie potrafi czytać ani pisać – stwierdził w 1970 r. prognostyk i socjolog Alvin Toffler. – Analfabetą będzie ten, kto nie potrafi się uczyć, potem oduczać, a następnie znowu uczyć – pisał Toffler książce „Szok przyszłości”, czym przeszedł do historii prognostyki. Miał rację. Wraz z początkiem ery globalizacji świat nieuchronnie przyspieszył. Zalała nas fala informacji, co sprawiło nam nie lada kłopot. Kiedyś do funkcjonowania w obiegu społecznym wystarczyła umiejętność czytania i pisania. Jednak dzisiaj o umiejętność czytania i pisania nikt cię już nie pyta. Dzisiaj do przeczytania masz nieskończony zbiór treści. – Wciąż jest mi trochę przykro, że nie jestem w stanie przeczytać jednej tysięcznej najważniejszych książek – wyznał na starość Stanisław Lem, znany polski pisarz.
Lem, autor „Solaris”, wiedział, że ocean informacji to głębia. Dzisiaj analfabetami są nie tyle ci, którzy nie potrafią w nim nurkować, ile ci, którzy nie potrafią z niego wyłowić liczących się treści. Odpowiednikami czytania i pisania stały się adaptacyjność i otwartość na nowe informacje. Liczy się to, czy umiesz szukać nisz, obchodzić się z ludźmi, planować działania, szacować ryzyko, analizować rynki, stwarzać je, profilować komunikaty, operować słowem pisanym, dobrze wypadać publicznie i czytać literaturę jako źródło inspiracji. Wszystko naraz. Tylko dzięki dostępowi do wszechstronnej wiedzy będziesz mógł się zaadaptować do zmiany i unikniesz szoku przyszłości. Choć nie musisz wiedzieć wszystkiego, musisz wiedzieć, skąd możesz się wszystkiego dowiedzieć. A nade wszystko powinieneś umieć rozpoznać, kiedy twoja mozolnie gromadzona, dotychczas użyteczna wiedza nagle staje się nic niewarta. Inaczej nie przetrwasz w świecie, w którym przeciętny czas pracy na jednym stanowisku wynosi od trzech do pięciu lat.
Frustracja analfabetów
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.