Dr Tony Goldberg z Uniwersytetu Wisconsin dokonał jednocześnie niesamowitego i bardzo niecodziennego odkrycia. Naukowiec znalazł nowy gatunek kleszcza... we własnym nosie - donosi "Gazeta Wyborcza".
Gdy dr Goldberg wrócił z Ugandy, gdzie prowadził badania nad infekcjami nie wiedział, że przywiózł ze sobą do USA nieproszonego gościa. W jego nosie zadomowił się kleszcz, ale nie byle jaki. Był to przedstawiciel nieznanego wcześniej gatunku. Goldberg usunął kleszcza ze swojego nosa i zamroził go, a następnie zbadał DNA pasożyta. Okazało się, że nie pasuje ono do żadnego znanego kodu genetycznego kleszczy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Podekscytowany naukowiec zbadał następnie grupę kilkudziesięciu szympansów z Ugandy. W nosach dziewięciu z nich znalazł takie same kleszcze. Według wstępnych wyników badań dra Goldberga, nowy gatunek kleszcza szczególnie upodobał sobie nosy swoich nosicieli. Jak podaje "GW", znany jest też gatunek kleszcza, który zadomawia się w uszach ciem.
Odkryty gatunek kleszcza jest szczególnie niebezpieczny. Nie dość, że ukrywa się nosie, gdzie zazwyczaj nie zaglądamy w poszukiwaniu niewielkich pasożytów, to na dodatek roznosi groźne choroby - zapalenie opon mózgowych i boreliozę.
sjk, "Gazeta Wyborcza"
Podekscytowany naukowiec zbadał następnie grupę kilkudziesięciu szympansów z Ugandy. W nosach dziewięciu z nich znalazł takie same kleszcze. Według wstępnych wyników badań dra Goldberga, nowy gatunek kleszcza szczególnie upodobał sobie nosy swoich nosicieli. Jak podaje "GW", znany jest też gatunek kleszcza, który zadomawia się w uszach ciem.
Odkryty gatunek kleszcza jest szczególnie niebezpieczny. Nie dość, że ukrywa się nosie, gdzie zazwyczaj nie zaglądamy w poszukiwaniu niewielkich pasożytów, to na dodatek roznosi groźne choroby - zapalenie opon mózgowych i boreliozę.
sjk, "Gazeta Wyborcza"