Zapytany o to, kim by był, gdyby nie był pisarzem, Arturo Pérez- -Reverte odpowiada błyskawicznie: – Marynarzem. Tak naprawdę jestem marynarzem, który przez przypadek pisze powieści. I kiedy tak rozmawiamy w madryckiej kawiarni przy ulicy Atocha, jestem skłonny mu uwierzyć. Jego męska prezencja, ekspresyjna gestykulacja, stanowczy sposób mówienia rzeczywiście nie kojarzą się z artystyczną subtelnością – jest w nich coś z wytrenowanej dyscypliny byłego żołnierza, zniecierpliwionego tym, że nowoczesność jest krainą dyletantów. – Żyjemy w świecie amatorów – mówi z goryczą. – A ja gardzę amatorami. Podziwiam za to wszelką działalność wykonywaną profesjonalnie i skutecznie. Dotyczy to każdego rzemiosła, czy chodzi o architektów, pisarzy, snajperów, czy specjalistów od tortur. Zawodowiec, który umie torturować, nie zabija; amator doprowadzi ofiarę do śmierci, zanim cokolwiek od niej wyciągnie.
Młodzi są okrutni
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.