- Nie ma możliwości kontrolowania czy nadzorowania prac zespołów parlamentarnych. Posłowie mają prawo zrzeszania się w takie zespoły i mają prawo do korzystania z obiektów sejmowych - podkreśla w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. To komentarz do listu Pawła Deresza, męża tragicznie zmarłej w Smoleńsku Jolanty Szymanek-Deresz, który zwrócił się do Ewy Kopacz o działania zmierzające do zakończenia "smoleńskiego obłędu" związanego z działaniem parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza.
- Cyceron kiedyś powiedział, że "nadmiar praw to nadmiar niesprawiedliwości", zatem pewne granice musi wyznacza kultura polityczna. Prawo nie może i nie powinno zakazać działalności jakiegoś zespołu parlamentarnego, nawet jeśli wygaduje się tam bzdury. To powinna regulować kultura polityczna, nie norma prawna - tłumaczył prof. Chmaj.
Konstytucjonalista zwrócił również uwagę, że zespoły parlamentarne nie są organami Sejmu. Dlatego Ewa Kopacz może jedynie "upominać zespół, by jego działalność mieściła się w ramach wykonywania mandatu poselskiego".
Prof. Chmaj radził natomiast by, zamiast prosić o interwencję marszałek Sejmu Ewę Kopacz, po prostu "wyłączyć kamery" i nie nagrywać prac zespołu Macierewicza. - Brak zainteresowania mediów doprowadzi do wygaśnięcia misji Macierewicza - przekonywał. Dodał, że choć Macierewicz opowiada "duby smalone", ale trzeba pozwolić mu na prowadzenie zespołu parlamentarnego bo "w grę wchodzą wartości demokratyczne, czyli wolność mandatu poselskiego".
Konstytucjonalista zwrócił również uwagę, że zespoły parlamentarne nie są organami Sejmu. Dlatego Ewa Kopacz może jedynie "upominać zespół, by jego działalność mieściła się w ramach wykonywania mandatu poselskiego".
Prof. Chmaj radził natomiast by, zamiast prosić o interwencję marszałek Sejmu Ewę Kopacz, po prostu "wyłączyć kamery" i nie nagrywać prac zespołu Macierewicza. - Brak zainteresowania mediów doprowadzi do wygaśnięcia misji Macierewicza - przekonywał. Dodał, że choć Macierewicz opowiada "duby smalone", ale trzeba pozwolić mu na prowadzenie zespołu parlamentarnego bo "w grę wchodzą wartości demokratyczne, czyli wolność mandatu poselskiego".