Guido Westerwelle, minister spraw zagranicznych Niemiec wezwał po raz pierwszy w historii stosunków między Stanami Zjednoczonymi Ameryki a Republiką Federalną Niemiec amerykańskiego ambasadora.
John Emerson, amerykański ambasador został wezwany, by wyjaśnić sprawę rzekomego podsłuchiwania przez służby USA telefonu komórkowego kanclerz Angeli Merkel, a także odebrać stanowisko rządu z Berlina w tej sprawie.
Obama w czasie rozmowy zapewnił Merkel, że USA nie podsłuchują jej i w przyszłości nie będą tego robić. Rzecznik Białego Domu Jay Carney pytany o to, czy w przeszłości Amerykanie inwigilowali kanclerz Niemiec odparł, że na to pytanie "nie ma odpowiedzi". - Inwigilowanie przywódców zaprzyjaźnionych państw jest rażącym nadużyciem zaufania i żądamy natychmiastowego zaprzestania takich praktyk - apelował tymczasem rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
BBC, Wyborcza.pl, ml, arb