Świadek katastrofy smoleńskiej: skrzydło tupolewa rozerwało brzozę

Świadek katastrofy smoleńskiej: skrzydło tupolewa rozerwało brzozę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydencki Tu-154M rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Kapitan Marcin Maksjan z Prokuratury Wojskowej ujawnił na antenie TVP Info fragment zeznań jednego z dwóch bezpośrednich świadków katastrofy smoleńskiej - właściciela działki na której rosła brzoza, w którą uderzył prezydencki tupolew.
-Zobaczyłem samolot lecący nisko, który szedł równolegle do ziemi na wysokości mniej niż 10 metrów. Samolot leciał ze wschodu na zachód w stronę lotniska. Przelatując nade mną tenże samolot włączył dopalanie. Od tego jak samolot włączył dopalacz, od strumienia powietrza wydostającego się z turbiny, upadłem obok swojego samochodu. Dokładniej, ułożyło mnie na plecach twarzą do góry. Po czym zobaczyłem, jak ten samolot, wg mnie lewym skrzydłem, zahaczył o pień brzozy. Brzoza miała wys. ok. 15 metrów, a skrzydło zahaczyło o pień na wysokości 7-8 metrów. Od uderzenia skrzydłem samolotu, pień drzewa przerąbało na dwie części i wierzchnia część drzewa upadła w kierunku wschodnim - przeczytał zeznania świadka kapitan Maksjan.

Śledczy podkreślił równocześnie, że analiza zdjęć satelitarnych rejonu katastrofy z 5 i 12 kwietnia 2010, wykazała jednoznacznie, że na późniejszym zdjęciu wykryto skoszone drzewo. Oznacza to, że pięć dni przed katastrofą brzoza rosła na swoim miejscu.

TVP Info, ml