Zakończone właśnie wybory regionalnych władz Platformy obnażyły głęboki rozkład tej partii w terenie. Czy Tuskowi uda się teraz to posklejać? I co będzie z PO, gdy opadnie bitewny kurz? Pytam o to w czwartkowy wieczór w Sejmie wpływowego polityka PO. Jeszcze nie zna wyniku wyborów kierownictwa partii w swoim regionie. – Nie wiem, czy po masakrze, jaką były te wybory, uda się tę partię jeszcze posklejać. Walka w wielu miejscach była tak brutalna, że wszelkie granice zostały przekroczone – mówi.
Krakowski targ
W weekend odbyły się wybory szefów 12 na 16 regionów Platformy. Już wcześniej pierwsi przegrani po cichu ogłaszali, że „przechodzą do opozycji”. W piątek z walki o władzę w regionie wycofał się małopolski baron Platformy Ireneusz Raś. Jeszcze kilka miesięcy temu wymieniano go jako kandydata na ministra sportu. To jeden z najważniejszych polityków tzw. spółdzielni, czyli frakcji wspierającej Donalda Tuska. Z decyzją o rezygnacji Raś nosił się już od kilku tygodni. – Upijał się na smutno i mówił, że się wycofa – przyznaje jeden z polityków PO. Powstrzymywać go przed tym mieli koledzy ze spółdzielni – m.in. Andrzej Biernat i Tomasz Lenz. – Wyjdź na ring, walcz z honorem – przekonywali.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.