Podczas dzisiejszego zjazdu zarządu krajowego PO, które rozpoczęło się o godzinie 17.00, padnie propozycja rozwiązania dolnośląskich struktur PO – poinformował nieoficjalnie portal TVN24.pl.
Jeśli zarząd zgodzi się rozwiązać struktury, wprowadzony zostanie zarząd komisaryczny. Kandydatami na komisarza mają zostać Bogdan Zdrojewski i Jakub Szulc.
28 października "Newsweek" opublikował taśmy, na których słychać jak poseł Norbert Wojnarowski proponuje Edwardowi K., działaczowi PO na Dolnym Śląsku posadę za głos oddany na Jacka Protasiewicza.
Na upublicznionym nagraniu Wojnarowski zwraca się do "Edwarda" z prośbą o poparcie Jacka Protasiewicza w zamian za pomoc w znalezieniu pracy. - Znamy się za długo, żeby o du..e Maryny pogadać. Jacek Protasiewicz zapytał mnie wprost, czy ty jesteś w stanie go poprzeć - mówi Wojnarowski.
Następnie pyta, czy działacz jest w stanie poprzeć Protasiewicza na zjeździe. "Edward" odpowiedział, że od roku próbuje znaleźć pracę, ale jest zwodzony m.in. przez samego Wojnarowskiego. - Jacek poprosił mnie o spotkanie z paroma osobami. Powiedział, że może zaproponować pomoc (…). Myślę, że Jacek jest w stanie pomóc z pracą - odpowiedział Wojnarowski. Delegat przekonywał, że nie ma pracy dla niego w KGHM. - Ale jak Jacek zadzwoni, to będzie inaczej - przekonywał poseł.
Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał wybory o reelekcję na to stanowisko z popieranym przez Donalda Tuska Jackiem Protasiewiczem (Schetyna zdobył 194 głosy, Protasiewicz - 205 głosów).
Tymczasem "Wprost" ujawnił, że Edward K, któremu poseł Norbert Wojnarowski proponował pracę w KGHM w zamian za głos na Jacka Protasiewicza w wyborach na szefa dolnośląskiej Platformy, od początku października pracuje na umowę zlecenie w spółce córce KGHM: "Pol-Miedź-Trans". Edward K. pracuje w departamencie infrastruktury, którym kieruje Tadeusz Borys - prywatnie rodzina europosła Piotra Borysa, najbliższego współpracownika i stronnika Grzegorza Schetyny.
Biernat komentując zamieszanie w dolnośląskiej PO stwierdził, że "te działania doprowadzą do utraty przez Platformę większości w parlamencie". - A premier powiedział, że z rządem mniejszościowym nie będzie kończył tej kadencji. Jeżeli stracimy większość, jeżeli nie potrafimy przeprowadzić ustawy budżetowej, to siłą rzeczy następuje rozwiązanie parlamentu i ogłoszenie nowych wyborów - podkreślił w rozmowie z Programem I Polskiego Radia. Biernat całą aferę związaną z upublicznieniem nagrania nazwał "wyreżyserowaną historyjką". - Gdyby (w wyborach na szefa PO na Dolnym Śląsku - red.) wygrał kto inny, prawdopodobnie te taśmy nie ujrzałyby światła dziennego - dodał.
TVN24.pl, ml
28 października "Newsweek" opublikował taśmy, na których słychać jak poseł Norbert Wojnarowski proponuje Edwardowi K., działaczowi PO na Dolnym Śląsku posadę za głos oddany na Jacka Protasiewicza.
Na upublicznionym nagraniu Wojnarowski zwraca się do "Edwarda" z prośbą o poparcie Jacka Protasiewicza w zamian za pomoc w znalezieniu pracy. - Znamy się za długo, żeby o du..e Maryny pogadać. Jacek Protasiewicz zapytał mnie wprost, czy ty jesteś w stanie go poprzeć - mówi Wojnarowski.
Następnie pyta, czy działacz jest w stanie poprzeć Protasiewicza na zjeździe. "Edward" odpowiedział, że od roku próbuje znaleźć pracę, ale jest zwodzony m.in. przez samego Wojnarowskiego. - Jacek poprosił mnie o spotkanie z paroma osobami. Powiedział, że może zaproponować pomoc (…). Myślę, że Jacek jest w stanie pomóc z pracą - odpowiedział Wojnarowski. Delegat przekonywał, że nie ma pracy dla niego w KGHM. - Ale jak Jacek zadzwoni, to będzie inaczej - przekonywał poseł.
Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał wybory o reelekcję na to stanowisko z popieranym przez Donalda Tuska Jackiem Protasiewiczem (Schetyna zdobył 194 głosy, Protasiewicz - 205 głosów).
Tymczasem "Wprost" ujawnił, że Edward K, któremu poseł Norbert Wojnarowski proponował pracę w KGHM w zamian za głos na Jacka Protasiewicza w wyborach na szefa dolnośląskiej Platformy, od początku października pracuje na umowę zlecenie w spółce córce KGHM: "Pol-Miedź-Trans". Edward K. pracuje w departamencie infrastruktury, którym kieruje Tadeusz Borys - prywatnie rodzina europosła Piotra Borysa, najbliższego współpracownika i stronnika Grzegorza Schetyny.
Biernat komentując zamieszanie w dolnośląskiej PO stwierdził, że "te działania doprowadzą do utraty przez Platformę większości w parlamencie". - A premier powiedział, że z rządem mniejszościowym nie będzie kończył tej kadencji. Jeżeli stracimy większość, jeżeli nie potrafimy przeprowadzić ustawy budżetowej, to siłą rzeczy następuje rozwiązanie parlamentu i ogłoszenie nowych wyborów - podkreślił w rozmowie z Programem I Polskiego Radia. Biernat całą aferę związaną z upublicznieniem nagrania nazwał "wyreżyserowaną historyjką". - Gdyby (w wyborach na szefa PO na Dolnym Śląsku - red.) wygrał kto inny, prawdopodobnie te taśmy nie ujrzałyby światła dziennego - dodał.
TVN24.pl, ml