Podczas wojewódzkiego zjazdu partii w Bydgoszczy, w przemówieniu na temat celów i dokonań SLD, Dyduch powiedział m.in.: "To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów". Dodał, że "jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie".
Dyduch podkreślił, że nie chodzi mu o walkę z Kościołem, ale o "ułożenie państwa". "Państwo musi być świeckie, bo inaczej nie będzie tolerancji dla wyznań religijnych, nie będzie tolerancji seksualnych i innych" - powiedział sekretarz generalny SLD.
"Sekretarz generalny prawdopodobnie nie wie, co to jest państwo świeckie i rozumie je w tych kategoriach, w jakich zostało stworzone przez batiuszkę Stalina; tzn. państwo, w którym nie ma miejsca na ludzi wierzących, bo wszyscy mają obowiązek wyznawać światopogląd naukowy" - skomentował bp Tadeusz Pieronek.
Podkreślił, że w państwie świeckim jest miejsce dla ludzi wierzących, "takich jak my i my mamy pełne prawo, czy to w Polsce, czy w ramach Unii Europejskiej, wyznawać te prawdy, które wyznajemy i zachowywać się tak, jak się zachowujemy zgodnie z wiarą".
Zdaniem Józefa Oleksego, wypowiedź Dyducha koresponduje z opinią części członków SLD. Były premier dodał, że tego typu "wojenna retoryka" jest niepotrzebna, a cały Sojusz od dawna wypowiada się w "innej tonacji".
"W takich sprawach, jak stosunki z Kościołem, podejście do spraw wiary i religii, język ostry i wojenny nie jest dobry. Zresztą SLD od dawna uprawia inną tonację rozmowy i dialogu, skłaniając się przy współdziałaniu dla potrzeb społecznych i dobra człowieka" - zaznaczył były premier.
sg, pap