Nowa szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska pytana w TVN24 o objęcie sześciolatków obowiązkiem szkolnym podkreśliła, że sama posłała do szkoły swoje sześcioletnie dziecko. - Nie ma żadnych wątpliwości, że dzisiaj bodźce, które dzieci mają do dyspozycji są znacznie intensywniejsze niż 30-40 lat temu. Moje dziecko jest tego przykładem - poszło w wieku sześciu lat do szkoły. W pewnym momencie musiałam podjąć tę decyzję - mówiła.
Kluzik-Rostkowska, jeszcze jako posłanka PiS, w 2008 roku krytykowała pomysł posyłania sześcioletnich dzieci do szkół. Dlaczego teraz zmieniła zdanie? Nowa szefowa MEN podkreśliła, że nie ma to związku ze zmianą przynależności partyjnej (od 2011 roku Kluzik-Rostkowska jest działaczem PO). - W 2008 szkoły nie były przygotowane (na przyjęcie sześciolatków). W 2011 też były mniej przygotowane - wyjaśniała. Dodała, że obecnie na przyjęcie sześcioletnich dzieci wciąż nie jest przygotowanych 10-12 proc. szkół, ale - jak podkreśliła nowa szefowa resortu edukacji - "dobry nauczyciel zainteresuje i sześcio- i siedmioletnie dziecko".
- Szanuję obawy rodziców. 10-12 proc. szkół jest nieprzygotowanych na przyjęcie sześciolatków, i to nie jest dobra wiadomość. Jako mama nie chcę być postawiona w takiej sytuacji, że moje dziecko pójdzie do jednej z tego 10 proc. szkół - podsumowała nowa minister edukacji.
Kluzik-Rostkowska na stanowisku szefowej MEN zastąpiła Krystynę Szumilas.
arb, TVN24
- Szanuję obawy rodziców. 10-12 proc. szkół jest nieprzygotowanych na przyjęcie sześciolatków, i to nie jest dobra wiadomość. Jako mama nie chcę być postawiona w takiej sytuacji, że moje dziecko pójdzie do jednej z tego 10 proc. szkół - podsumowała nowa minister edukacji.
Kluzik-Rostkowska na stanowisku szefowej MEN zastąpiła Krystynę Szumilas.
arb, TVN24