Których wiceministrów wywalamy z transportu? – to pytanie pada podczas zamkniętego spotkania, które Elżbieta Bieńkowska zorganizowała w gmachu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego kilka godzin po ogłoszeniu przez premiera jej awansu. Wraz z nią świętują jej najbliżsi współpracownicy. Są kwiaty, gratulacje i szampan. Nic dziwnego, ich szefowa niespodziewanie została wicepremierem, będzie zarządzała superministerstwem powstałym z połączenia resortów rozwoju regionalnego i transportu. Siłą rzeczy stała się twarzą nowego otwarcia Tuska. – Ryzykowne posunięcie – mówią jedni. Ale inni przekonują: – Jak Ela nie da rady, to już nikt nie da rady! Przyszła wicepremier jest zajęta odbieraniem honorów, ale jej współpracownicy jasno dają do zrozumienia, że w ministerstwie przejętym od Sławomira Nowaka zmiany będą głębokie. Zaszczytu zaproszenia na spotkanie dostąpił jedynie wiceminister transportu Zbigniew Rynasiewicz. Od czasu odwołania Nowaka pełnił on tymczasowo obowiązki szefa resortu. – Zbyszek nie usłyszał tam nic dobrego. Wniosek był oczywisty: trzeba się będzie zwijać – mówi nam urzędnik z resortu transportu. Sam Rynasiewicz nie chce rozmawiać o spotkaniu. – Pogratulowałem wicepremier i tyle – kwituje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.