Rywin-doradca?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lew Rywin "mgliście i niejasno" sugerował, że doradza osobom z otoczenia premiera ws. nowelizacji ustawy o rtv, zeznał przed komisją śledczą Andrzej Zarębski.
Andrzej Zarębski, były sekretarz KRRiT, obecnie ekspert do spraw mediów elektronicznych - jak twierdzi - spotkał się z lwem Rywinem 9 lipca w restauracji Venezia. Zainicjował to spotkanie w związku z autopoprawką do projektu i sprawą praw autorskich. W spotkaniu uczestniczył także Marek Sowa, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Komunikacji Kablowej i wiceprezes UPC.

"Zostałem mocno zaskoczony w trakcie tej rozmowy, bo pan Rywin powiedział, że w zasadzie to dobrze, że akurat w takim momencie rozmawiamy, ponieważ on zaczął także doradzać w sprawie ustawy o radiofonii i telewizji" - relacjonował Zarębski. Zapytał Rywina, komu doradza, myśląc, że komuś "z grona świata mediów prywatnych". Rywin jednakże odpowiedział "w sposób mglisty i niejasny: +im doradzam, korzystając z moich doświadczeń medialnych+. Ale (na pytanie) kto są ci +oni+, nie padły żadne nazwiska" - powiedział Zarębski.

Informacja ta trochę mnie zaskoczyła i trochę sparaliżowała, dlatego że "umówiłem się na spotkanie z jednym menedżerem medium prywatnego (...) i nagle znalazłem się na  spotkaniu z czyimś doradcą", oświadczył Zarębski.

Na podstawie informacji, jakie uzyskał we wrześniu od Michnika, uznał, że propozycja korupcyjna Rywina mogła być prowokacją wobec Agory. Nie uwierzył też, by był w nią zaangażowany premier.

"Abstrahując od tego, kim jest premier, z jakiego ugrupowania pochodzi, nie wierzę, że premier osobiście się takimi sprawami zajmuje. (...) Bardzo trudno byłoby mi dopasować tego człowieka do takiej historii".

Jedną z przesłanek, dla której Zarębski uznał korupcyjną propozycję Rywina za prowokację, była cena, jaką Rywin podał za Polsat - przynajmniej o połowę zaniżona w stosunku do rzeczywistej. Ponadto, według niego, jeszcze przed lipcem, kiedy padła korupcyjna propozycja, nabrał przeświadczenia, że Zygmunt Solorz faktycznie nie chciał sprzedać Polsatu. Inna przesłanka, to żądanie przez Rywina odpowiedzi na piśmie. "To jest sytuacja taka, że cokolwiek by mu nie odpowiedziano, można by było to potraktować jako udział Agory w aferze korupcyjnej" - tłumaczył.

Sam Zarębski uważa się jedynie za uczestnika lobbingu w sprawie ustawy. Według niego, także Michnik uznał, że Rywin wskazał na niego jedynie "jako na osobę, z którą rozmawiał na temat ustawy o rtv".

O propozycji korupcyjnej - jak zapewnił - dowiedział się z notatki w tygodniku "Wprost" na początku września.

4 września w restauracji Blue Cactus Zarębski spotkał Adama Michnika. Redaktor "GW" podszedł do niego i powiedział, że nagrał Rywina, Zarębski odpowiedział mu, że wie, bo przeczytał we "Wprost", ale "nie wziął tego poważnie". "+Tak, nagrałem i on też ciebie wymienił+ (powiedział Michnik). +Co wymienił?+ (zapytał Zarębski). +No mówił, że z tobą rozmawiał o ustawie+. Ja mówię: +prawda, rozmawiał ze mną o ustawie+. No to musimy się spotkać+ (odpowiedział Michnik)" - relacjonował Zarębski.

Do spotkania z Michnikiem doszło w Agorze 12 września, które skończyło się w restauracji Blue Cactus. Michnik pokazał mu wtedy notatkę Wandy Rapaczyńskiej, wypytywał też Zarębskiego o jego związki ze sprawą, ale nie słuchali nagrania.

Zarębski potwierdził słowa Bolesława Sulika, że w czasie obrad zespołu ekspertów nie dyskutowano w ogóle o zapisach zakazujących koncentrację mediów, które pojawiły się w projekcie już po formalnym zakończeniu prac zespołu. Po zakończeniu prac zespołu, a  przed prezentacją opracowanych propozycji na posiedzeniu KRRiT, Zarębski zorientował się, że ten projekt ustawy, który on miał, nie zgadza się z tym, który mają członkowie Rady; znalazł w nim np. blok zapisów zakazujących koncentracji. Pytał o to prof. Stanisława Piątka, który odpowiedział, że "poproszono go o napisanie tych przepisów".

W ocenie Zarębskiego, latem zaszłego roku nie było kompromisu z nadawcami prywatnymi w sprawie nowelizacji ustawy o rtv. Po spotkaniu 26 czerwca z nadawcami prywatnymi, zreferowano mu, że są trzy filary kompromisu. Tymczasem okazało się - jak powiedział - że nie ma możliwości kompromisu w kwestii praw autorskich i ograniczeń reklamowych. Jeśli zaś chodzi o przepisy antykoncentracyjne, to do Zarębskiego "docierało", że ich "redakcja zmieniała się co dwie godziny i nie sposób było za tym nadążyć".

Powiedział także, że wiedzą, jaką uzyskał o sprawie Rywina we wrześniu od Michnika, podzielił się z Mariuszem Walterem, zasiadającym we władzach ITI i mec. Józefem Birką z rady nadzorczej Polsatu. Pytany przez Lewandowskiego, czy Walter przedstawił jakąś hipotezę, odparł: "Tylko łapał się za głowę, nic więcej".

Zarębski zaprzeczył, jakoby podejmował lub zlecał działania wymierzone przeciwko szefowi sejmowej komisji kultury Jerzemu Wenderlichowi (SLD). O naciskach w związku z pracami w Sejmie nad nowelizacją ustawy o rtv sam poseł mówił publicznie. Ekspert twierdzi, że nie kontaktował się w sprawie noweli ustawy o radiofonii i telewizji ani z Jakubowską, ani z byłym szefem tego resortu Andrzejem Celińskim i obecnym - Waldemarem Dąbrowskim.

em, pap