- Z Platformą nie ma takiego napięcia, jak z innymi ugrupowaniami, choć krytyka jest uprawniona. Koalicja zaniedbuje wiele spraw, co może przełożyć się na zaostrzenie tonu SLD – mówi w rozmowie z Wprost.pl były premier Józef Oleksy.
Michał Olech, Wprost.pl: Leszek Miller zostanie premierem w ciągu najbliższych 2 lat?
Józef Oleksy: Nie wiem. To zależy od wielu okoliczności, politycznej odnowy wizerunku SLD oraz układu sił. Myślę, że koalicja dotrwa do końca kadencji bez większych zmian. Natomiast po wyborach wszystko jest możliwe.
Stawką SLD po wyborach jest wejście do koalicji jako mniejszościowy partner?
Wszystko zależy od wyniku wyborów. Jeżeli SLD będzie mieć więcej posłów niż inne partie, to oczywiście będziemy chcieli odgrywać decydującą rolę. To naturalne w demokracji parlamentarnej. Jeżeli układ sił będzie zrównoważony, albo pozycja SLD będzie niższa, to będą podejmowane różne warianty.
SLD nie straci na ewentualnej koalicji z PO, tak jak kilka lat temu SPD w Niemczech straciło na sojuszu z CDU?
Nie ma porównania, bo tam była nierównowaga między CDU a SPD. Rzeczywiście niemieccy socjaliści nie odnieśli większych korzyści, a wręcz odwrotnie. SLD natomiast odbudowuje swój wizerunek, by po wyborach stać się silną partią.
Czego się pan spodziewa po sobotniej konwencji SLD? „Gazeta Wyborcza” pisze dzisiaj, że Leszek Miller wypowie wojnę Platformie.
Nie ma takich przesłanek. Nie wiadomo, kto co rozumie, pisząc o wojnie. Z Platformą nie ma takiego napięcia, jak z innymi ugrupowaniami, choć krytyka jest uprawniona. Koalicja zaniedbuje wiele spraw, co może przełożyć się na ewentualne zaostrzenie tonu. PO traci moc, co widać w odkładanych decyzjach oraz spadku wizerunku i samego Donalda Tuska.
A nie jest tak, że będziecie mocniej atakować Platformę, bo SLD ma coraz lepsze, nawet 20-procentowe notowania?
To nie sprawa taktyki, choć stosuje się ją w grze politycznej. Sprawy raz stawia się ostrzej, raz łagodniej. To sprawa wyczucia sytuacji i tego, co myślą ludzie.
Prawdą jest, że będzie pan ubiegać się o mandat europosła z Wielopolski?
Nic nie jest przesądzone. W tej chwili nie ma tematu. Sam zresztą nie przesądziłem, czy będę kandydować.
Przecież pan chce.
Wyraziłem takie zainteresowanie, bo długo zajmowałem się sprawami europejskimi na swojej drodze życiowej. Czuję się w tej sprawie kompetentny, ale nie przebieram nogami.
Józef Oleksy: Nie wiem. To zależy od wielu okoliczności, politycznej odnowy wizerunku SLD oraz układu sił. Myślę, że koalicja dotrwa do końca kadencji bez większych zmian. Natomiast po wyborach wszystko jest możliwe.
Stawką SLD po wyborach jest wejście do koalicji jako mniejszościowy partner?
Wszystko zależy od wyniku wyborów. Jeżeli SLD będzie mieć więcej posłów niż inne partie, to oczywiście będziemy chcieli odgrywać decydującą rolę. To naturalne w demokracji parlamentarnej. Jeżeli układ sił będzie zrównoważony, albo pozycja SLD będzie niższa, to będą podejmowane różne warianty.
SLD nie straci na ewentualnej koalicji z PO, tak jak kilka lat temu SPD w Niemczech straciło na sojuszu z CDU?
Nie ma porównania, bo tam była nierównowaga między CDU a SPD. Rzeczywiście niemieccy socjaliści nie odnieśli większych korzyści, a wręcz odwrotnie. SLD natomiast odbudowuje swój wizerunek, by po wyborach stać się silną partią.
Czego się pan spodziewa po sobotniej konwencji SLD? „Gazeta Wyborcza” pisze dzisiaj, że Leszek Miller wypowie wojnę Platformie.
Nie ma takich przesłanek. Nie wiadomo, kto co rozumie, pisząc o wojnie. Z Platformą nie ma takiego napięcia, jak z innymi ugrupowaniami, choć krytyka jest uprawniona. Koalicja zaniedbuje wiele spraw, co może przełożyć się na ewentualne zaostrzenie tonu. PO traci moc, co widać w odkładanych decyzjach oraz spadku wizerunku i samego Donalda Tuska.
A nie jest tak, że będziecie mocniej atakować Platformę, bo SLD ma coraz lepsze, nawet 20-procentowe notowania?
To nie sprawa taktyki, choć stosuje się ją w grze politycznej. Sprawy raz stawia się ostrzej, raz łagodniej. To sprawa wyczucia sytuacji i tego, co myślą ludzie.
Prawdą jest, że będzie pan ubiegać się o mandat europosła z Wielopolski?
Nic nie jest przesądzone. W tej chwili nie ma tematu. Sam zresztą nie przesądziłem, czy będę kandydować.
Przecież pan chce.
Wyraziłem takie zainteresowanie, bo długo zajmowałem się sprawami europejskimi na swojej drodze życiowej. Czuję się w tej sprawie kompetentny, ale nie przebieram nogami.