Poseł Platformy Obywatelskiej Stefan Niesiołowski w rozmowie z Wprost.pl marsz PiS-u nazywa "próbą fałszowania historii", a działania autorów stanu wojennego przemocą, która miał na celu "obezwładnić przeciwników".
Dawid Siwicki: Czy wprowadzenie stanu wojennego było pana zdaniem "stanem wyższej konieczności”, czy jak określił to IPN działaniem "przestępczego związku zbrojnego”?
Stefan Niesiołowski: Tutaj IPN mógł sobie darować takie określenia o "przestępczym związku zbrojnym”. Mogli to mówić bohaterowie, kiedyś coś to kosztowało. Natomiast to było działanie, które miało na celu utrzymanie władzy PZPR, aparatu partyjnego, systemu komunistycznego. Ta diagnoza jest oczywista. Natomiast z całą pewnością nie było to konieczne dla ratowania Polski, bo to jest teza fałszywa.
Czy ze względu na ciężki stan zdrowia gen. Jaruzelskiego nie powinno się sądzić?
Jest w ogóle zasada, że jeżeli ktoś jest ciężko chory, to taki człowiek nie powinien być sądzony. Mówi się o czymś takim jak niezdolność do uczestniczenia w procesie. To są jak najgorsze doświadczenia, kiedy ciężko chorych ludzi, czy w ogóle maltretowanych torturami, których przywlekano na salę sądową i sądzono. Jestem przeciwnikiem takich metod. Państwo demokratyczne tym się różni od państwa totalitarnego, że miejsce ciężko chorych ludzi w państwie demokratycznym jest w szpitalu.
Dlatego powiedział pan, że "robienie z Jaruzelskiego zbrodniarza to fałszowanie historii”?
Tu chodzi o każdy przypadek, to dotyczy wszystkich. Są czasem sytuacje zupełnie wyjątkowe. Zbrodniarze hitlerowscy, tacy jak Eichmann… To są sytuacje bardzo delikatne, tu sąd decyduje. Nawet w Norymberdze zwolniono Kruppa z powodu, jak to wtedy sformułowano "uwiądu starczego”. Nieprzyjemne sformułowanie, ale dzięki temu Kruppa nie sądzono. Ja mówię o sytuacji generalnej, uniwersalnej. Natomiast wracając do Jaruzelskiego to on starał się wprowadzić stan wojenny metodami najłagodniejszymi jakie były możliwe. On unikał brutalności, no oczywiście nie zawsze to się udało, ale generalnie trzeba oddać autorom stanu wojennego, że nie były to działania, które w swoim założeniu miały na celu sterroryzować społeczeństwo przemocą. Ta przemoc była stosowana w takim zakresie, żeby obezwładnić przeciwników, głównie „Solidarność”. To się niestety udało.
Widzi pan celowość protestów pod domem gen. Jaruzelskiego?
Nie bardzo wiem czego dokładnie te protesty dotyczą. PiS w gruncie rzeczy zrobił marsz przeciwko premierowi Tuskowi. To próba zafałszowania historii i mówienia, że za stan wojenny odpowiada Tusk i obecny rząd. To niebywała zupełnie podłość. Natomiast ja nie wiem czego chcieli ci demonstranci pod domem Jaruzelskiego. Nie widzę specjalnego celu tej manifestacji. Domaganie się osądzenia gen. Jaruzelskie jest w tej chwili żądaniem, które po pierwsze ze względu na zły stan zdrowia jest nierealne, a po drugie, proszę pamiętać, procesy trwają bardzo długo. To jest także wina IPN-u. To IPN ma doskonałą okazję aby doprowadzać do tych procesów i nie robi tego. Wydaje jakieś nudnawe książki. To są działania z zupełnie innej epoki. Być może są tam jakieś postulaty rozsądne pod domem Jaruzelskiego, ja nie zajmuję się tym za bardzo, ale robienie kociej muzyki, czy domaganie się zawiezienia Jaruzelskiego ze szpitala na salę sądową, kiedy on, z tego co wiem, jest w takim stanie, że nie bardzo mógłby się na tej sali sądowej bronić, jest jakimś okrucieństwem niepojętym. Ja wielkiego sensu w tych manifestacjach nie widzę.
Stefan Niesiołowski: Tutaj IPN mógł sobie darować takie określenia o "przestępczym związku zbrojnym”. Mogli to mówić bohaterowie, kiedyś coś to kosztowało. Natomiast to było działanie, które miało na celu utrzymanie władzy PZPR, aparatu partyjnego, systemu komunistycznego. Ta diagnoza jest oczywista. Natomiast z całą pewnością nie było to konieczne dla ratowania Polski, bo to jest teza fałszywa.
Czy ze względu na ciężki stan zdrowia gen. Jaruzelskiego nie powinno się sądzić?
Jest w ogóle zasada, że jeżeli ktoś jest ciężko chory, to taki człowiek nie powinien być sądzony. Mówi się o czymś takim jak niezdolność do uczestniczenia w procesie. To są jak najgorsze doświadczenia, kiedy ciężko chorych ludzi, czy w ogóle maltretowanych torturami, których przywlekano na salę sądową i sądzono. Jestem przeciwnikiem takich metod. Państwo demokratyczne tym się różni od państwa totalitarnego, że miejsce ciężko chorych ludzi w państwie demokratycznym jest w szpitalu.
Dlatego powiedział pan, że "robienie z Jaruzelskiego zbrodniarza to fałszowanie historii”?
Tu chodzi o każdy przypadek, to dotyczy wszystkich. Są czasem sytuacje zupełnie wyjątkowe. Zbrodniarze hitlerowscy, tacy jak Eichmann… To są sytuacje bardzo delikatne, tu sąd decyduje. Nawet w Norymberdze zwolniono Kruppa z powodu, jak to wtedy sformułowano "uwiądu starczego”. Nieprzyjemne sformułowanie, ale dzięki temu Kruppa nie sądzono. Ja mówię o sytuacji generalnej, uniwersalnej. Natomiast wracając do Jaruzelskiego to on starał się wprowadzić stan wojenny metodami najłagodniejszymi jakie były możliwe. On unikał brutalności, no oczywiście nie zawsze to się udało, ale generalnie trzeba oddać autorom stanu wojennego, że nie były to działania, które w swoim założeniu miały na celu sterroryzować społeczeństwo przemocą. Ta przemoc była stosowana w takim zakresie, żeby obezwładnić przeciwników, głównie „Solidarność”. To się niestety udało.
Widzi pan celowość protestów pod domem gen. Jaruzelskiego?
Nie bardzo wiem czego dokładnie te protesty dotyczą. PiS w gruncie rzeczy zrobił marsz przeciwko premierowi Tuskowi. To próba zafałszowania historii i mówienia, że za stan wojenny odpowiada Tusk i obecny rząd. To niebywała zupełnie podłość. Natomiast ja nie wiem czego chcieli ci demonstranci pod domem Jaruzelskiego. Nie widzę specjalnego celu tej manifestacji. Domaganie się osądzenia gen. Jaruzelskie jest w tej chwili żądaniem, które po pierwsze ze względu na zły stan zdrowia jest nierealne, a po drugie, proszę pamiętać, procesy trwają bardzo długo. To jest także wina IPN-u. To IPN ma doskonałą okazję aby doprowadzać do tych procesów i nie robi tego. Wydaje jakieś nudnawe książki. To są działania z zupełnie innej epoki. Być może są tam jakieś postulaty rozsądne pod domem Jaruzelskiego, ja nie zajmuję się tym za bardzo, ale robienie kociej muzyki, czy domaganie się zawiezienia Jaruzelskiego ze szpitala na salę sądową, kiedy on, z tego co wiem, jest w takim stanie, że nie bardzo mógłby się na tej sali sądowej bronić, jest jakimś okrucieństwem niepojętym. Ja wielkiego sensu w tych manifestacjach nie widzę.